 |
Jest wieczór a wskazówka zegara już dawno przekroczyła północ. Siedzę na balkonie z podciągniętymi do brody kolanami patrzę w niebo, które tej nocy hojnie obdarowałeś tysiącami gwiazd, Boże. W dłoni trzymam palącego się szluga a przy każdym zaciągnięciu, iskierki znajdują się coraz bliżej skóry dając mi poczuć przyjemne ciepło podczas chłodnej nocy. Pewnie nie możesz patrzeć jak truje swoje młode i cenne zdrowie ale nie po to do Ciebie przyszłam. Wiem, że nie jestem przykładem chrześcijanki i może nie chcesz mnie słuchać ale podobno każdemu dajesz szansę, więc próbuje. Nigdy nie pomyślałam, że kiedyś Ci podziękuje bo w końcu tyle przykrych rzeczy postawiłeś mi w życiu ale już dziś rozumiem po co były te wszystkie sytuacje, przepłakane nocy robiłeś to wszystko, żebym tamtego dnia spotkała Jego. Śmiało mówię, że mogłabym przechodzić przez to jeszcze raz wiedząc, że on na mnie czeka. I kurwa, dziękuje choć nie wypada mi przeklinać tyle razy w Ciebie zwątpiłam ale dziękuje za Niego.
|
|
 |
Nie jestem od niego uzależniona. Nie potrzebuję mieć go obok żeby żyć i normalnie funkcjonować. Wiesz, mogłabym właściwie zakończyć ten związek bo ostatnio przynosi mi on więcej smutku niż szczęścia ale problem polega w tym, że nie chcę. Nie chcę poczuć jak to jest być wolną i nie czekać na nic. Nie chcę zasypiać bez jego słów na dobranoc, budzić się rano i nie myśleć o nim. Choć teoretycznie mogłabym opowiadać co robiłam przez cały dzień najlepszej przyjaciółce ale w praktyce, tylko on tak idealnie słucha i komentuje to cichym śmiechem trzymając mnie przez cały czas za dłonie. Kocham go ale nie potrzebuje go, żeby żyć. Potrzebuję go żeby przeżyć.
|
|
 |
ask.fm/mancamen gdyby ktoś miał pytanie. :)
|
|
 |
samobójcy to najwięksi tchórze. oczywiście można kłócić się, że żeby się zabić trzeba mieć odwagę. ale dla mnie największą odwagą jest żyć w tym chorym, brudnym świecie pełnym zakłamanych twarz. znaleźć przyjaciół, którzy zawsze staną za Tobą nawet kiedy nie miałabyś racji. pokochać kogoś i zaufać - prosto brzmi, prawda? ale niektórzy nie wyobrażają sobie jak trudno to zrobić i żyć z tym. samobójcy to egoiści, nie myślący o uczuciach innych i tego jak swoją śmiercią mogą kogoś zabić psychicznie. nie rozumiem jak można odebrać sobie taki cenny dar jakim jest życie i nie chcę zrozumieć.
|
|
 |
Chciałabym odejść od niego. Tyle razy obiecywałam sobie, że z tym skończę i zacznę żyć normalnie, szczęśliwie ale nie potrafię. Jest w nim coś takiego, że nieważne ile litrów łez wylałabym z siebie zawsze będę go pragnęła. Nie mogę też zapomnieć jak pomógł mi w najgorszych miesiącach mojego życia, jak pomógł przejść mi przez to z podniesioną głową i został, nie odszedł i nie machnął szybkim "radź sobie sama". A najpiękniejsze jest chyba to, że nawet po półtora roku czujemy do siebie nadal to samo a każdym dniem staje się to mocniejsze. Czasami mam wrażenie, że życie postawiło przed nami same przeszkody a my śmiejąc się, przeskakujemy zmierzając dalej do przodu. I może to nie miłość ale chcę przy tym zostać.
|
|
 |
I możesz mi nie wierzyć. Możesz mieć daleko w dupie moje zdania i to, że wszystko co mówię to jedne wielkie kłamstwo. Nie proszę Cie o to żeby w to wierzyć. Ale ja naprawdę dostałam mocnego kopa w dupę. Zranił mnie i to zabolało. Nic tak nie bolało. Nic nie wywołało takich emocji. I jeśli mam zły dzień albo po prostu mam dość i najchętniej odcięłabym się od świata, to dlatego że nie mam na kim się oprzeć. Nie mam do kogo zadzwonić i powiedzieć zwykłe kocham Cię. Dlatego, że zniszczył kawałek mojego serca. Serca, które na ogół było miłe dla tych, którzy byli mili dla mnie. Zamienił w głaz kawałek serca, które kochało.
|
|
 |
najgorsze jest to, że nagle nie ma nic. traci się wszystko jednym niepotrzebnym słowem, gestem. i nie ma już tego, co nam było najbardziej potrzebne. czegoś, co znaczyło dla nas więcej niż życie.
|
|
 |
naprawdę nie chcę tego wszystkiego. chcę przestać czuć, zatrzymać serce. organizm, który nic nie znaczy. nie jest potrzebny. bo komu?
|
|
 |
I jeszcze jutro się obudzisz, i zaboli, i pojutrze też, ale z każdym dniem coraz mniej.
|
|
 |
Nie popieram siebie. Nie popieram siebie w żadnym stopniu. Naprawdę. Uważam się za osobę beznadziejną, niepotrzebną i co najważniejsze, uważam, ze źle postępuję. Moje decyzje w ogóle nie są właściwe. Idę krętą drogą, którą dodatkowo sobie utrudniam, rzucając co raz to większe kamienie pod nogi. Skutki odbijają się na mnie. Moje zdrowie, psychika, ciało jest osłabione. I niestety, ale trzeba sobie radzić.
|
|
 |
Z przykrością stwierdzam, iż wśród mnie nie ma już nikogo, kogo mogłabym nazwać prawdziwym, serio.
|
|
|
|