|
Wśród tłoku banalnych ludzi tylko Ty wydawałeś się być inny.
|
|
|
" Kobieta jest twoja kiedy nie wstydzi się przy tobie rozebrać, mężczyzna jest twój tylko wtedy gdy nie wstydzi się przy tobie płakać. "
|
|
|
'' przetrwamy. bo nadal kiedy budzę się rano najpierw muszę zobaczyć twoją twarz...''
|
|
|
I podziękuj jej, że jest, jednym telefonem w nocy.
Tak jak dziękowałeś dla mnie, setki razy kurwa w oczy.
|
|
|
- dobranoc.
- dobranoc. tęsknisz za nim?
- dobranoc.
- to znaczy, że tęsknisz.
|
|
|
Kreślić Ciebie w słońcu, zastanawiając się co poszło źle.
|
|
|
Porozmawiaj ze mną jak tamtej zimy gdy śnieg szalał za oknem.
|
|
|
Jak prawda jest przestępstwem, to ja jestem bandytą.
|
|
|
Los wciąż zniża mnie okrutnie z życia zrobił mi kabaret.
|
|
|
-miłość to błąd.-powiedział ledwo trzymając się na nogach. znowu był pijany.-to błąd... słyszysz?-wybełkotał. patrzyła na niego. trzymał się barierki. nie odzywała się. -cholera.! to błąd.!- przeraźliwie krzyknął. ciarki przeszły po jej plecach. pierwsze łzy pojawiły się w jej oczach. -chodź.-powiedziała delikatnie chwytając go za ubranie. -nie chce.! -wyrwał się. krzycząc. usiadła na schodach. czekając aż się uspokoi. stopniowo wycierała łzy. zsunął się po barierce, aby usiąść. -kurwa...-krzyknął znowu. tym razem głosem pełnym żalu.-dlaczego mi to robisz.? dlaczego wyjeżdżasz-łkał jak małe dziecko.-proszę cie zostań. zostań ze mną.-wyszeptał. w jej włosy. przytulała go. tak mocno jak potrafiła. -misiu proszę to dwa miesiące. przeżyjemy to rozumiesz. przeżyjemy.-łkała razem z nim. czując jak oplata ją cały jego żal ...
|
|
|
mój drogi cholernie cię kocham. chyba o tym dzisiaj zapomniałeś.
|
|
|
gdy ktoś zaczyna temat o tobie staję się bezsilna.
|
|
|
|