|
Dziś wstałam z całkiem innym nastawieniem niż wczoraj. Nie musiałam wymyślać sobie milion zadań, by nie myśleć, lenistwo wygrało. Nawet śmiałam się, bo chciałam, a nie musiałam, do czasu gdy nie zobaczyłam Twojego zdjęcia. Momentalnie żal do Ciebie wrócił, zachciało mi się płakać, uciekać. Nie mam już kurwa sił.
|
|
|
Pięć lat temu naprawdę cierpiałam z Twojego powodu. Cztery lata temu tylko wtedy, gdy Cię widziałam. Trzy lata temu nie ruszył mnie fakt, że masz dziewczynę.Dwa lata temu traktowałam Cię tak, jak każdego innego. Lecz wtedy już podejrzewałam, co się ze mną dzieje. Rok temu już nawet nie myślałam o Tobie zbyt często, ale znałam już prawdę: nie potrafiłam się od Ciebie uwolnić. Dzisiaj żyję tym, co jest teraz, ale dalej szukam Ciebie w słowach, gestach drugich osób. Szukam Cię w zapachach innych mężczyzn i ich ubraniach. Szukam Cię w zachowaniu moich znajomych i szukam Cię w każdej osobie, którą mijam na ulicy. Wypatruje cząstki Ciebie w każdy możliwy sposób. I za każdym razem, kiedy znajdę coś wspólnego z Tobą, uśmiecham się do moich wspomnień. I mimo, że oboje już żyjemy własnym życiem, łączą nas tylko te wspomnienia i przyjacielskie rozmowy od czasu do czasy, ja nigdy nie przestanę Cię szukać. A kiedy znowu Cię znajdę, uśmiechnę się do wspomnień i pójdę dalej. Tak, jak robię to ciągle.
|
|
|
Nie ratuj mnie, bo ja z tego nigdy już nie wyjdę.
|
|
|
Chciałabym nie czuć tego, żeby dopadła mnie nicość. Gdy leżysz obok mnie, gdy mnie całujesz, gdy trzymasz mnie za rękę, gdy mnie przytulasz, gdy patrzysz na mnie, gdy mówisz do mnie. Zero wyrzutów sumienia dotyczące tego, że przecież on nie należy do mnie. Po prostu kurwa nic, tylko jedna wielka zabawa. Tylko jestem niedorozwojem emocjonalnym. Czuję więcej niż powinnam. Próbuję nawet przed tym uciec, ale to mnie za każdym razem łapie i niszczy od środka. Nie potrafię zapomnieć, bo kurwa tego nie chcę. Nadzieja wciąż we mnie tkwi, ona mnie zabija najbardziej.
|
|
|
Skoro wy mnie zostawiacie dla kogoś innego, zatem ja was opuszczę na zawsze.
|
|
|
Jesień bywała dla mnie lekarstwem, ale też i ogromną katastrofą. W tym roku postanowiła doszczętnie zniszczyć moje wspomnienia, postanowienia, plany, życie i nas.. Zawsze miałam choć troszeczkę siły, by to ratować i nadziei, że samo się ułoży, ale nie tym razem. Czuję, jakby zostawiła tylko moje ciało, a reszta gdzieś wyparowała.
|
|
|
W ogóle nie martwię się tym, że studia, które sobie wybrałam w ogóle mnie nie interesują. Powoli już przyzwyczajam się też, że właściwie już nie mam dla kogo tutaj być. Na dodatek zapomniałabym wspomnieć, że ciągle chce mi się płakać. Jak ja Cię październiku nienawidzę.
|
|
|
Dziecko w drodze, planowanie ślubu, kupowanie domu, jak to wszystko bajecznie brzmi. Czy tylko ja w rodzinie jestem jakaś przeklęta i nie dotyczy mnie tego rodzaju szczęście? Czy naprawdę w życiu byłam tak złym człowiekiem bądź też miałam za dużo w dupie, że już nic dobrego mnie nie spotka? Do kurwy nędzy, co jest ze mną nie tak?!
|
|
|
Zastanawia mnie tylko, cóż takiego on miał zmienić w tym moim życiu? Po raz kolejny dać do zrozumienia, że wybieram źle? Że moje szczęście wcale nie jest tak blisko? Że kurwa jestem silniejsza niż ktokolwiek? Że moje serce to ogromny głaz? Nie pojawiaj się nigdy więcej, bo nie wiem, czy z tego kiedykolwiek się podniosę.
|
|
|
Pokazałeś mi raj, uszczęśliwiłeś i zostawiłeś. Zadwolony, prawda?
|
|
|
mam za sobą związek, który przyniósł mi więcej łez, niż szczęścia. ale przeżyłam też chwile, które mimo swojej krótkotrwałości przywołują tylko pozytywne wspomnienia. chłopaka, który widział we mnie swój ideał zraniłam słowami, których nigdy nie powinnam była powiedzieć. ale chłopak, który dla mnie jest wszystkim tym, co najlepsze może w życiu spotkać, widzi we mnie swoją najlepszą kumpele. wierzyłam w siebie tak mocno, że aż bolało, kiedy coś szło inaczej niż miało. potrafiłam oddalić od realizacji największe marzenie bo TU I TERAZ wydawało się być tak dobre, że głupotą było z tego zrezygnować. jestem silniejsza, niż mógłbyś sobie wyobrazić. [2rainbows]
|
|
|
|
Boję się, że to już koniec. Nigdy nie poczuję tego wszystkiego, motylków, pragnienia, tęsknoty. Coś się we mnie popsuło, i chyba nigdy nie wróci. Ktoś mnie zepsuł, ktoś odszedł, a teraz wegetuje.
|
|
|
|