 |
|
Kilka spojrzeń mówiących dobitnie o tym, co ważne .♥
|
|
 |
|
Just that you are./ wystarczy, że jesteś
|
|
 |
|
Kolejna setka płynie w żyłach. Wypijmy za to co zjebaliśmy, wypijmy za pustkę po czymś co nigdy nie było nasze. /esperer
|
|
 |
|
Nie, nie rozczarowujesz mnie, bo już nawet w Ciebie nie wierzę. /esperer
|
|
 |
|
Chociaż nie ma Cię tylko parę godzin, choć siedzisz na jakimś brudnym fotelu, oglądając znów ten sam widok i może myślisz o mnie troszeczkę, to mnie tęsknota rozrywa od środka. Mam ochotę krzyczeć do pustych ścian, położyć się skulona pod pralką i zapomnieć o wszystkim. I choć na chwilę o Tobie. Ulotnić się z tego świata, rozprysnąć jak bańka, jak kretowisko smutków. Zresetować siebie i uczucia. Zburzyć to cholernie toksyczne miasto.
|
|
 |
|
Chciałabym wywołać Ciebie, jak się wywołuje zdjęcia, jak się wywołuje duchy, jak się wywołuje przeszłość. Jutro nie jest do wywołania, nawet do przeżycia go nie ma, do przegnicia ewentualnie się zjawia. Rzeczywidoczność zmalała do niezbędnego minimum albo bardziej, proporcje, porcje, niedobory. Zamknę drzwi w ustach i usnę. Czasami przecież zjawiałeś się o poranku.
|
|
 |
|
Podziwiam swój koniec. Patrzę na obraz z taniego, krótkometrażowego dramatycznego romansu połączonego z romantycznym dramatem i może jeszcze szczyptą horroru, z którego zapożyczone zostały jęki i krzyki. Scenariusz jest prosty, dwie krótkie scenki: Kocham. Umieram.
|
|
 |
|
niech stanie w miejscu czas, nikt nie patrzy na mnie tak jak Ty
|
|
 |
|
końcem naszej znajomości nie były przeciwności.
|
|
 |
|
zrobię wszystko by stąd uciec, nie mów, że nie warto
nie dosłownie, ale pragnę uciec stąd, wiesz, ciągle
|
|
 |
|
rano spotkamy się na afterach przy vódzie
za tydzień spotkamy się znowu w tym klubie, tak
|
|
 |
|
moja pamięć krzyczy wtedy mogłeś więcej
chwyta mnie za ramię i bierze wstecz gdzieś
robi to za często ja za często tego nie chcę
i wiesz co? to moje PRZEKLEŃSTWO
|
|
|
|