 |
psychika siada, bo ciało dławi się wspomnieniami.
|
|
 |
chcę żebyś wiedział, że nie nazywam już miśków twoim imieniem.
|
|
 |
monotonnie mija kolejna chwila, zegar spogląda, jakby chciał nas pozabijać.
|
|
 |
dlaczego utrata bliskiej i ważnej dla nas osoby sprawia takie okrutne cierpienie i poczucie bezsilności, samotności i niezrozumienia względem siebie?
|
|
 |
wraca przeszłość, a może tylko uczucia, które kiedyś myślałam, że zniknęły.
|
|
 |
kiedyś ją lubiłam. kiedyś nie widziałam w jej oczach miłości do ciebie.
|
|
 |
beznadziejna noc i beznadziejny sen. znów z łóżka trzeba wstać, zacząć jakoś dzień.
|
|
 |
sięgnij po pudełko, włóż do niego cały swój smutek, żal i nienawiść. zakop go gdzieś z dala od rzeczywistości, na cmentarzu zapomnienia. z uśmiechem na twarzy powiedz sobie, że to koniec tego piekła, że przyszły te lepsze dni. pokaż, że skończyły się potoki łez. pokaż, że jesteś silna. a potem nie budź się z tego pięknego snu.
|
|
 |
mój syn będzie dżentelmenem, więc nie będzie ruchał waszych łatwych córek jak jakiś dzikus.
|
|
 |
a wieczorami wtulając się w poduszkę, zamykam oczy, staram się oszukać własną podświadomość. przypominam sobie zapach twego ciała, ciepło dłoni. to nie takie trudne, od kiedy pozwoliłeś poznawać się kawałek po kawałku, tak powoli zadurzając się coraz bardziej. wyobrażam sobie ciebie obok, smak twych ust, które tak bardzo uwielbiałeś zatapiać w moich, łącząc je w jedną całość. ramiona, w których budziłam się każdego dnia i ten cudowny uśmiech, zadedykowany tylko dla mnie.
|
|
 |
jak to ma wszystko tak wyglądać to ja dziękuję, zakocham się w serze, albo kromce z nutellą.
|
|
 |
- czy ty zawsze będziesz z nią chodził? - nie. - jak to? - kiedyś się z nią ożenię!
|
|
|
|