 |
odchodzisz i wracasz i wracasz by odejść, jesteś nikim lub tchórzem - jak wolisz.
|
|
 |
jest wiele miejsc przed którymi najchętniej wywiesiłabym kartkę "kurwom wstęp wzbroniony", którą dla jasności potwierdziłabym nazwiskami.
|
|
 |
i ta ochota, aby powiedzieć Ci głębokie, namiętne "wypierdalaj". na szczęście, gryzę się w język. fałszywa przyjaźń między tobą a mną, uratowana. po raz tysięczny.
|
|
 |
i kurwa chciałabym być tym powodem twojej padaki.
|
|
 |
bo tu na dole często rzeczywistość jest okrutna, chciałabym mieć ten spokój, który mam nadzieję ty już znasz.
|
|
 |
wypijmy za szczęście, które kiedyś kurwa nadejdzie.
|
|
 |
pewnie nie dziś ani nie jutro, ale w końcu zamienię trampki na szpilki, gumę do żucia na papierosa a ulubiony kubek na kieliszek - wtedy pogadamy.
|
|
 |
ludzie nie lubią zakochanych, bo miłość to prywatna impreza, na którą nikt poza głównymi bohaterami nie dostaje zaproszenia.
|
|
 |
złap mnie mocno i nie puszczaj. nie puszczaj, póki nie zwymiotuję tą wewnętrzną bezsilnością, jebaną bezradnością i tymi wszystkimi resztkami uczuć, które gdzieś tam jeszcze we mnie siedzą.
|
|
 |
niegdyś twoje oczy przypominały mi czekoladowy ocean, teraz to jedno wielkie gówno jest, no niestety.
|
|
 |
co u mnie? nic szczególnego. moim facetem stała się bita śmietana i lody, z którymi spędzam każdy wieczór. przez cały dzień organizuje sobie czas, aby przypadkiem o tobie nie myśleć bo chcąc nie chcąc, pogarsza to mój stan psychiczny.
|
|
 |
oszukujmy siebie nawzajem, aż każde nawet z najbardziej beznamiętnych kłamstw wyjdzie na jaw, a my zaczniemy nienawidzić się z miłości.
|
|
|
|