 |
Kiedy patrzę w Twoje oczy wiem,
że nie chcę juz niczego szukac, że nie chcę nigdzie iśc, chcę miec Cię tutaj dziś.
|
|
 |
Dlatego nic mi się nie chce. Szczęście wchłaniam z powietrzem. Takiego świata ja nie chcę, więc go sobie ulepszę.
|
|
 |
Taki skok do Nibylandii na spacer po obłokach.
Za rękę z kimś, kogo kochasz
|
|
 |
Patrz przed siebie, może zauważysz jak mnie nie ma.
|
|
 |
jeśli to jednak start, choć nie umiem myśleć o jutrze, wiem że jutro też chcę budząc się widzieć Twój uśmiech.
|
|
 |
Ty beze mnie marzniesz. Ja bez ciebie nie istnieję.
|
|
 |
• Nie ma chętnych na kupienie mi plusika, przypadkiem? C:
|
|
 |
uśmiecham się, a każdy wokół patrzy na mnie podejrzliwie pytając o to, czy On wrócił. wszyscy obiegają wokół tego zastanowienia, jakby Jego osoba była nieodzowną częścią mnie, jakby moje szczęście było jakkolwiek uzależnione od Jego położenia. odpowiedź brzmi: nie. wciąż Go nie ma. w dalszym ciągu nie mam pojęcia, gdzie się znajduje, z kim jest. wprawdzie nie nauczyłam się jeszcze żyć bez Niego, lecz funkcjonuję. czasem się uśmiecham - przypominając sobie akurat którąś z chwil spędzonych z Nim.
|
|
 |
gdyby moje serce było szkołą, dostawałby nagrody za wzorową frekwencję.
|
|
 |
wylecz mnie z tej toksycznej miłości. nie przychodź do mnie. nawet w snach.
|
|
 |
wzięłam tylko butelkę wódki schłodzonej w lodówce zostawiając go samego przy stole. patrzył w jeden punkt, z pustymi oczyma, wypalając nie wiem którą już fajkę. straciłam rachubę, podobnie jak w przypadku kolejek, które zaliczyłam po zamknięciu się w sypialni. siedziałam na tym samym łóżku na którym jeszcze ubiegłego wieczoru planowaliśmy jak to będzie wyglądało za kilka, kilkanaście lat, ze śmiechem wspominaliśmy o budowaniu domu i dwójce dzieci. tam, gdzie mówiliśmy o najważniejszych rzeczach i gdzie przeżywaliśmy najważniejsze chwile, tam, gdzie niespełna tydzień temu gościł inną, całą noc strzegąc ją przed nocnymi koszmarami. upijałam serce, które nawet w obliczu takich faktów, wciąż go chciało.
|
|
 |
nie podołał. zabrał się za coś nie na swoje siły. podobno liczą się chęci, lecz teraz jedynie cierpię, nie mogąc dostrzec pozytywów. chciał, cholernie pragnął naprawić moje serce, lecz kiedy zaczęło rozpadać się jeszcze bardziej - uciekł. śrubokręt uciska mi kręgosłup, a pojedyncze śrubki drapią od środka, nadal tęsknię.
|
|
|
|