 |
idąc wtedy za rękę, w Twojej za dużej bluzie byłam cholernie szczęśliwa, widząc spojrzenie innych czułam satysfakcję , że to ja mam Ciebięęę. ♥♥♥♥♥
|
|
 |
Ta ja wcale nie byłem pijany. -Stary, pytałeś sie baby w ciąży czy jest dziewicą .
|
|
 |
Moje dłonie są zimne jak lód chcą dotknąć Ciebie... Moje oczy zmęczone,szkliste pragnące ujrzeć Twój uśmiech... Moje ciało roztrzęsione pragnące Twojego przytulenia.. Moje myśli pomieszane chcące myśleć znów tylko o Tobie....... Moje usta suche i popękane chcą znów poczuć ciepło Twoich.... Daj mi szansę... Nie pozwól mi zginąć... Proszę.
|
|
 |
` życie nie jest iPodem na którym możesz słuchać swoich ulubionych piosenek.. jest raczej radiem w którym musisz się cieszyć tym co akurat leci.
|
|
 |
A co byś zrobił , gdybyś mógł cofnąć czas ? Zrobiłbyś to dobrze , czy spieprzył jeszcze raz ?
|
|
 |
Mam ochotę się upić, nawalić, uchlać, najebać. Wszystko jedno. Byle tylko znieczuliło...
|
|
 |
to dzięki Tobie przez ten jeden moment, przez ten ułamek sekundy poczułam się tak cholernie wyjątkowa
|
|
 |
pamiętajcie o trzymaniu kciuków za Adamka!
|
|
 |
rozchyliłam powieki ścierając pospiesznie łzę spływającą po policzku. napotkałam mrok, księżyc niezdarnie wkradał się blaskiem przez okno. - przepraszam. - wyszeptałam najciszej, jak potrafiłam. - przepraszam, kochanie... - przełknęłam gulę stojącą mi w gardle. nakryłam się szczelniej kocem odnajdując brak Jego ramion, niegdyś przepełnionych ciepłem. - kocham Cię, wiesz? naprawdę. - jęknęłam posyłając spojrzenie milionom gwiazd z pustą świadomością tego jak cholernie się spóźniłam.
|
|
 |
o kilka haustów wina za dużo, zbyt mało słów, kilka liter, jedno imię, jedno spotkanie warg. serce, które pozostawiłam w kieszeni Jego bluzy zapominając, że go potrzebuję.
|
|
 |
jedna noc - mrok w którym zawisł Jego niespokojny, przepełniony nikotyną oddech, krótki, urywany pocałunek, łzy na naszych policzkach odbijające blask księżyca, głuche 'kocham', choć obydwoje wiedzieliśmy, że już nie potrafimy.
|
|
 |
najchętniej zapomniałabym o wszelkich racjonalnościach. wychodząc z domu i nie biorąc ze sobą żadnej bluzy, drobnych, komórki czy fajek - zapomniałabym o tym, co powinnam, a co jest wbrew zasadom. zwyczajnie, chciałbym wyjść nie słuchając tego, jaką idiotką jestem i jaki błąd popełniam. wyjść i podreptać wprost w Jego ramiona.
|
|
|
|