 |
kiedy wali się na głowę, spoko, no to wychodzę, pod stopami gruz wytycza mi nową drogę
|
|
 |
a kiedy ty masz coś do siebie, wtedy jak leczę kaca, wypuszczam myśli w teren i brak mi jest wszelkich zasad
|
|
 |
skonsumuje cię skarbie - po chamsku i wulgarnie, będzie elitarnie, tak lekko kulinarnie
|
|
 |
nie będzie się wzbraniała przed następnym razem i tak się właśnie składa ze ma na to fazę
|
|
 |
zaczęli mi wkręcać jakiś ciężki temat, że nie mam problemów, że żyję fajnie, bo jeden z nich jest kurwa rehabilitantem i pracuje z ludźmi, którzy przeszli swoje, co może wiedzieć o życiu gnojek taki jak ja nie było chamstwa w tym, a raczej info żebym brał co moje, żebym żył z walizką żebym, korzystał, nie, z każdej chwili bo ziemia usuwa z góry jak peeling. oni tracili tutaj spokój ducha, a sens zostawili na łamanych kręgosłupach i wtedy bez kitu zabiło mocniej serce ze styka mi co mam i nie chce więcej nie chce więcej
|
|
 |
ludzie myślą że mi odjebało, a ja jestem normalny, napijmy się, napijmy się za to żeby tak zostało
|
|
 |
bardziej od gier karcianych lubię zdejmować stanik, po co ci pościel, nakryjesz się nogami
|
|
 |
w końcu mnie puścił, bo ile można robić raban o jeden numerek? o jeden numerek, Ty wiesz dobrze co mam na myśli
|
|
 |
podjąłem pracę, muszę spuścić z kija, rzucam cztery dychy i rucham, sia, bijacz
|
|
 |
choć wierzę w ludzi, zacząłem, choć muszę dalej biec, Ty daj mi sens, spakujmy plecak, wypierdolę alko
|
|
 |
jedno pewne, czuj, nie myśl, łap powietrze i sam sobie dopowiedz, co dla Ciebie najważniejsze
|
|
 |
lubię dobrze zjeść, wódę razy sześć, chwilę, bo zapomniałem, przecież, że nerwus nie pije
|
|
|
|