 |
Wkurza mnie to, że muszę Ci wszystko tłumaczyć, bo przecież jak napiszę, że podrywa mnie kolega, ale ja go zlewam, bo nie jest tobą, to ty spytasz co mam na myśli. Że kiedy mówię 'zimno mi', chodzi mi o to, byś mnie mocno przytulił, ewentualnie oddał swoją bluzę. A kiedy mówię, że mnie wkurzasz, mam na myśli "kurwa, uwielbiam cię". Wkurza mnie to, nawet nie wiesz jak bardzo. Ale cóż - jesteś facetem i tylko to cię usprawiedliwia.
|
|
 |
padłam nisko. Tak bardzo nisko, by pierwsza wyciągnąć do niego dłoń chcąc naprawić to co on spierdolił. Próbowałam, chciałam i z wszystkich sił walczyłam o to, żeby było lepiej. Nie zrobił nic, nie chwycił jej. Nie chciał nic naprawiać. Wolał zostawić to jak jest nie zważając na to jak ogromny ból zadaje mi swoim milczeniem. Bez wytłumaczenia, bez żadnego pierdolonego przepraszam.. zostawił i odszedł.
|
|
 |
wiesz kiedy przypomnisz sobie o mojej osobie? kiedy będzie Ci w życiu cholernie źle, kiedy kolejny raz ktoś kopnie Cię w dupę, kiedy wszyscy będą przeciw Tobie i znów staniesz się ofiarą własnych marzeń prowadzących donikąd. wtedy napiszesz mi na gg jak dawniej, prosząc o mój numer telefonu, ponieważ nagle uświadomisz sobie, że go nie masz, a wszystko po to, ponieważ będziesz potrzebował rozmowy, mojego głosu, który dawniej był dla Ciebie zajebisty, będziesz potrzebował bym znowu powiedziała 'przecież Ty jesteś świetny! naprawdę nie wiem czemu los traktuje Cię tak parszywie'. będziesz potrzebował bym z Tobą rozmawiała, a ja? potraktuję Ciebie tak jak Ty mnie, przez te kilka długich dni w których nieustannie płakałam i nawet znajomi sobie ze mną nie radzili. nie będę się odzywać dzień, po czym napiszę 'Kim jesteś?', jeśli odpowiesz ja wstukam na klawiaturze tylko 'Ty nie byłeś przyjacielem dla mnie, dlaczego ja mam być przyjaciółką dla Ciebie?'.
|
|
 |
Odejście od Ciebie nie było łatwe, wiele mnie to kosztowało, jednakże uważam, że to było jedyne rozwiązanie. Nie mogłam dłużej znieść tych kłotni praktycznie o nic. Niby nic, a tak kurewsko bolało. Chciałam iść z Tobą przez życie, aczkolwiek teraz wiem, że to by nie wypaliło. Ty jesteś tam, ja jestem tu. Kilometry nas do siebie zbliżyły a zarazem oddaliły.
|
|
 |
Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham. Boję się, że kolejny raz mi się to przydarzy. Boję się samotności. Boję się kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego, że nikogo już przy mnie nie ma.
|
|
 |
musisz być silna. zagryzaj wargi. zaciskaj pięści. tłum krzyk, kładąc na głowę poduszkę. rzucaj doniczkami z balkonu na przechodniów, żeby odreagować. ale nie płacz. nigdy nie wolno Ci uronić łzy. nie wolno Ci pokazać słabości.
|
|
 |
Chcesz zrobić mi na złość ? Zobaczymy kto wygra. Pofarbuję się na perfidny rudy, tylko dla tego, że kiedyś mnie na to namawiałeś, nie będę już smutna i pokaże wszystkim, że jakoś sobie radzę, usiądę w miejscu w którym się poznaliśmy, z wysokim i przystojnym brunetem, tylko dlatego, że wiem że uwielbiasz tam spędzać czas, wstawię sobie z nim zdjęcie i zmienię status na facebooku, bo ty nie masz jak dodać z nią zdjęcia.. Będę ustawiać sobie sweet słodkie opisy, tylko dlatego że nigdy ich nie ustawiałam, do Ciebie też. Będę się pokazywać z nim, przy Twoich znajomych, by Ci donieśli że jestem szczęśliwa. Przebijesz mnie?
|
|
 |
Czego nienawidzę i nie mogę znieść? Kucyka u chłopaków, tłustych włosów, skarpet do sandałów, chłopaka noszącego koszulkę bez rękawów, ludzi, którzy się nie myją, wietrzenia pach w komunikacji miejskiej, zdrady i uczucia, że nie mam nikogo, komu mogłabym zaufać.
|
|
 |
myślisz że jak spędziłam z nimi tyle czasu i obdarzyłam ich mianem ''najlepszych mord'' to wszystko im wybacze? nie. kurwa, nie wszystko da sie wybaczyć nawet tym najlepszym, na psychice zostanie pare nie gojących sie blizn, a znajomość zaniknie jak dym z papierosa.
|
|
 |
To że się uśmiechasz nie oznacza że wszystko w porządku, prawda? To że jesteś ateistą nie robi z ciebie odludka, prawda? To że często zdarza ci się pić wódkę, i popijać ją wódką, to nie znaczy że jesteś alkoholikiem? Więc jeśli kobieta ubierze się skąpiej niż na ogół jest przyjęte, to nie oznacza że masz prawo nazywać ją od dziwek, prawda?
|
|
 |
Tego wieczoru, kiedy przyszedłeś do mnie poddenerwowany, wiedziałam, że jest coś nie tak bo zazwyczaj byłeś wyluzowany, a tym razem coś Cie męczyło, tłumaczyłeś się, że masz po prostu 'zły dzień' uwierzyłam Ci, bo zapewniałeś, że jestem osobą z którą chcesz iść przez życie, obiecałeś wierność, jednakże w tym momencie zlizywałam Ci z ust zdrade, której nie byłam świadoma.
|
|
 |
I znowu jutro pójdę do kościoła. Sama. On znowu siądzie za mną. Moje serce będzie chciało rozwalić klatkę piersiową. Pójdzie do komunii, wracając na miejsce cudownie się uśmiechnie. Do mnie. Jak gdyby nigdy nic. Usiądzie z tyłu. Moje oczy napełnią się łzami, ale mimo to w duchu będę się uśmiechać. Gdy msza się skończy, wyjdziemy w tym samym momencie z kościoła. Nie powiemy sobie "cześć". Pójdzie pierwszy chodnikiem do domu, ja za Nim. Obróci się raz, albo dwa. Ewentualnie trzy. Skręcę wcześniej, ostatni raz na Niego spoglądając. Będę szła środkiem drogi. Wejdę do domu. Ściągnę kurtkę i buty. Pobiegnę szybko na górę, żeby nie rozpłakać się przy rodzicach. Wpadnę do pokoju. Rzucę się na łóżko. Puszczę jakąś smutną piosenkę i wspomnienia będą robić swoje. Tak, na pamięć znam scenariusz samotnych niedziel.
|
|
|
|