 |
I nawet nie zdawałam sobie sprawy,że to wszystko zaczęło się tak wcześnie.Nawet nie wiedziałam w co się pakuję,kiedy siedziałam na tym pieprzonym przystanku z piwem w ręku i na Twoich kolanach.Nie miałam pojęcia,że kiedykolwiek będzie nas więcej łączyć,że będziesz ze mną chodził na prawie każdą imprezę,mimo,że są tam tylko moi znajomi.Nawet mi do głowy nie przyszło,kiedy wsiadałam do autobusu,że to wcale nie jest koniec,mimo,że wtedy chciałam,żeby na tym się skończyło,żeby nie było żadnych konsekwencji,po prostu jeden jedyny wieczór i tyle,jak z większością.Nawet przez głowę mi nie przebiegła myśl,że mogłabym się tak bardzo w Tobie zakochać,że zapomniałam jak obliczyć sinus kąta alfa mając podaną jego miarę.Nigdy bym nie pomyślała,że akurat w Tobie,że właśnie Ty,cholera jasna,przecież z tyloma facetami się spotykałam i za żadnym nie tęskniłam tak bardzo jak za Tobą.To jest tak chore,tak cholernie niemożliwe,przecież to się zaczęło tak dawno,a ja nie byłam nawet tego świadoma/believe.me
|
|
 |
Jeśli Ci nie zależy to mnie nie całuj, jeśli nie chce Ci się pisać, to nie zaczynaj rozmowy, jeśli Cię nie obchodzę, to nie pytaj co mi jest, jeśli nie chcesz mnie widzieć, to kurwa nie zapraszaj mnie na spotkania, jeśli nie chcesz, żeby mi było dobrze, to mnie nie przytulaj. A jeśli kochasz, to mów o tym otwarcie. Jeśli Ci zależy to się staraj. Jeśli jest mi źle, to nigdy mnie nie zostawiaj. I jeśli proszę Cię, żebyś mnie przytulił, to najlepiej nigdy nie puszczaj. Przecież to wszystko jest tak banalne, po chuj utrudniasz. / believe.me
|
|
 |
w sumie potrzebowałam dzisiaj jego obecności. żeby nie pozwalał mi się zamyślać, rozśmieszał, atakował łaskotkami, nawet denerwował czy przytulał. wiem, że robił to wszystko tylko dlatego, że jej nie było, ale to dzięki niemu przeżyłam ten dzień. nie miałam nawet możliwości ucieczki gdziekolwiek, tak jakby wyczuł, że coś jest nie tak. nie zamierzam przejmować się dziecinnymi fochami, że się z nim zadaję, bo to właśnie on dzisiaj był obok sprawiając, że dałam radę. on, nie ty.
|
|
 |
[1] Musisz coś zrozumieć. To nie tak, że ja to wszystko mówiłam, bo tak czułam, to naprawdę nie jest tak. To nie ja mówiłam, to wódka mówiła za mnie. I kiedy krzyczałam, żebyś mnie zostawił, bo mnie wkurwiasz, to może tak myślałam przez ułamek sekundy, ale potem chciałam poczuć Twoje ciepło, bo mnie wszystko już dobijało, szczególnie to, że znów siedzę na mieszkaniu ze znajomymi, znów pijemy, znów nie umiemy ze sobą pogadać, a to wszystko sprawia, że chcę pić więcej i więcej, ale nie mogę, bo chcę z Tobą w końcu pogadać, ale ilekroć chcę pogadać kończy się tak samo. I znów klnę na Ciebie i idę gdzieś do kuchni, a Ty idziesz zapalić na balkon, chociaż nigdy tego nie robisz. A potem znów się spotykamy, a Ty mnie tulisz, a ja płaczę i mówię, że już nie mam sił do tego wszystkiego, a Ty mnie uciszasz, ale słuchasz, jak nigdy. Czemu, żebyśmy umieli się porozumieć potrzebujemy litra na dwóch i zioła? / believe.me
|
|
 |
[2] Czemu, cholera, czemu nie umiemy się ogarnąć, pogadać, przecież się chyba kochamy, prawda? Już mam dość, tak bardzo dość, że nie wiem co robić. Kocham Cię, kurwa, kocham, ale to wszystko jest bez sensu i nie mówcie mi, że to się wszystko ułoży, bo ja już nawet w to nie wierzę, rozumiecie? Nie mam czasu, żeby to wszystko tłumaczyć, skoro i tak nic to nie daje, skoro i tak każdą imprezę kończymy tak samo, a to wszystko jest tak bardzo destrukcyjne, bo potem chcę zapomnieć jak bardzo mi bez Ciebie źle i idę do innego, ale z nim mi nie jest tak dobrze jak z Tobą. Czemu nie umiesz tego zrozumieć, przecież tylko do Ciebie wracam, przecież wiesz o mnie wszystko, znasz mnie na wylot, wiesz czego się spodziewać i cholera, chyba właśnie to skreśla nasz związek. / believe.me
|
|
 |
powiedz, że wciąż chcesz się bawić tak jak na początku, że wciąż chcesz być. przecież jedna kłótnia nie może wszystkiego od tak zniszczyć. proszę, zostań.
|
|
 |
już nie mam na to wszystko siły. siedzę skulona przy łóżku i ryczę na cały głos. odejdź, zostaw mnie w spokoju! czuję się taka bezsilna, nic nie jest zależne ode mnie. ciągle jestem oceniana, pouczana, przepychana z jednego miejsca na drugie, jak marionetka. nie mogę sama zrobić jakiegokolwiek ruchu lub wydać najmniejszego dźwięku, bez krytyki. już wiem, wszystko rozumiem co o mnie myślicie i nie potrafię być idealna. czy kolczyki, tunel, pomalowane usta i fajki, robią ze mnie aż tak złego człowieka? przecież tak na prawdę jestem wciąż tą samą uśmiechniętą dziewczynką, która ciągle pakuje się w tarapaty. nie rozumiem, na prawdę nie rozumiem, co takiego zrobiłam, abyście mogli mnie w ten sposób oceniać? nie mogę obiecać, że się zmienię na chodzący wzór do naśladowania, ale możecie mi zaufać, że nie wytrzymam tego dłużej i najnormalniej się poddam.
|
|
 |
Tylko nie zaniedbuj jej,
nie oceniaj zbyt pochopnie.
Ty nie trać z oczu jej.
Twój głos złamany,
powiedz że to ją i z nią,
że nie zmarnujesz chwil.
Jak drzewo nakarm ją,
daj cień i ulecz chorą duszę.
Połącz
niebo ziemię,
korzeń i koronę,
pewny bądź.
Dlaczego drzewa nic nie mówią?
Płacze się bez słów
i kocha.
Ty nie trać z oczu jej.
Ty bądź.
Ty chroń. / Mela Koteluk
|
|
 |
siedząc sama w szatni, prosiłam w myślach, by chociaż na chwilę przyszedł. pocałował, przytulił, wkurwił, nie ważne co, pragnęłam żeby był. ale jemu chodziło tylko o jedną fajkę i zeszyt z fizyki. nic więcej. czy zrobiłam coś źle? coś powiedziałam? a może chodzi o to, że on wciąż był obok? na prawdę nie rozumiem i zamiast znosić takie fochy, chcę wiedzieć na czym stoję, bo coraz bardziej czuję jak grunt usuwa mi się spod nóg.
|
|
 |
boję się obecnego stanu. boję się ciągle nowych myśli w mojej głowie. to nie jest do końca normalne. ale czy to świadczy, że oszalałam? może potrzebuję pomocy? nie, przecież każdy ma takie chwile. każdy czasami nie ma na nic ochoty, nienawidzi siebie, na zmianę cieszy i płacze, chce wszystko zakończyć, nie potrafi się skoncentrować, czuje ogólne zniechęcenie. każdy czasem przeżywa swoją małą depresję. więc może, wszystko jest dobrze, a ten stan jest wyłącznie kolejnym etapem, który za chwile minie oddając miejsce poprzedniemu stanu. a jeśli to tylko moje myśli? może nie chcę dopuścić do siebie jak bardzo źle jest?
|
|
 |
to tylko zły sen, prawda? już jutro będzie tak jak powinno. ty, ja, my, oni, wszystko wróci do normy, prawda? no powiedz coś! przecież oboje wiemy, że to się nie dzieje na prawdę. to tego typu koszmar, z którego choć bardzo chcesz, to nie możesz się obudzić. ale nam się uda, wierzę w to. tylko kurwa powiedz coś wreszcie!
|
|
 |
"e tam radę... po prostu zasługujesz na coś prawdziwego, szkoda czasu na substytuty..." i tym oto pozytywnym akcentem rozpoczynam kolejną noc, pełną najróżniejszych myśl, bólu w klatce piersiowej i płaczu.
|
|
|
|