 |
|
Twój obraz w mojej głowie nie zgaśnie, nie wyblaknie.
|
|
 |
|
"Nic straconego, zawsze można się dogadać" i wciąż nic.
|
|
 |
|
Od kilku tygodni brakuję mi słów by wyrazić to jak się czuję gdy nie ma Ciebie obok. / J.
|
|
 |
|
To koniec, to znikło, cofnij moralnego kaca. Spójrz w przyszłość, lecz nigdy się za siebie nie odwracaj.
|
|
 |
|
Skasuj swoją pamięć, zmaż otwarte rany, bo choć jesteśmy u celu, to wciąż się oddalamy.
|
|
 |
|
Zamykam drzwi za sobą, choć znów się otwierają, a stare wspomnienia, kolejny raz do mnie wracają.
|
|
 |
|
Otwarta przeszłość rozpierdala mi bębenki, mam dość, nie zniosę już tej pierdolonej męki.
|
|
 |
|
Odkąd odszedłeś, zapomniałam jak żyć. / J.
|
|
 |
|
Jesteś obojętny i tak daleki jak gwiazdy, ale mimo wszystko to właśnie one pojawiają się co noc, rozświetlają moje niebo i zawsze, bez względu na problemy, dają nadzieję.
|
|
 |
|
Nie pytaj więcej co u mnie, bo mogę cię rozczarować.
Nie jest dobrze, chociaż wmawiam to sobie co dnia
i wiesz w dzień nawet w to wierze, wtedy lepiej jest,
skoro innych umiem nabrać to dlaczego siebie nie?
Uśmiech wymuszany zawsze, gdy mama o niego prosi, gdyby wiedziała co we mnie, mogłaby się zastanowić
bo noszę pokłady gniewu, rozczarowań i emocji,
które uderzają wtedy gdy chcę się przed nimi bronić.
Trudno, co zrobić, czasem trzeba odejść w cień
nawet kiedy jest pod nosem to czego tak bardzo chcesz
obejść się smakiem, kurwa to trudne, sam nie umiem, więc jak jebniesz tym to zrozumiem
rozsądek ponad żądze, bo choć chcesz to nie możesz.
Sumienie wie co dobre, a i tak wybierasz gorsze
i tak mogłem wszystko mieć, ale nie mam nic,
upodabniam się do ciebie, olewam ten cały syf.
|
|
 |
|
Skoro innych umiem nabrać, to dlaczego siebie nie?
|
|
 |
|
Jeżeli masz w sobie na tyle skurwysyństwa żeby obrabiać mi za plecami dupę, to znajdź w sobie chociaż krztynę odwagi, by powiedzieć mi to prosto w oczy. / slonbogiem
|
|
|
|