Idę na balkon, w ręku szlug, telefon w drugiej, i napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów, zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz, wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknię.
Chciałabym uciec stąd jak najdalej. Znowu nałykać się tych jebanych tabletek po pijąc whisky pociąć się jak wtedy . I proszę o jedno nie ratuj mnie po raz kolejny bo nie chce już żyć , chce umrzeć .