 |
mam zapaść, lekarz się pyta co ćpałem, skurwiel nie wierzy że serce można zatrzymać żalem.
|
|
 |
mówisz jaki jestem a nic nie wiesz o mnie, nie wiesz o czym chcę zapomnieć, w jakiej jestem formie.
|
|
 |
mamo, proszę, nie bój się o mnie, wiem, że słucham częściej serca niż rozumu i chcę żyć jak najmocniej.
|
|
 |
jebać bzdury , tłumaczyć się przed nikim nie musze, ide przez życie ze środkowym palcem uniesionym w górze.
|
|
 |
tyle rzeczy spierdoliłem, uwierz wstyd mi dziś.. ale wiem, że nie zamkniesz ramion i będziesz tutaj zawsze Ty, mój prywatny anioł.
|
|
 |
|
To chyba nie jest takie proste kochać. Ofiarowywać siebie każdego dnia, co dzień rano być w gotowości ze swoim sercem przepełnionym uczuciem, a nocą tęsknić do utraty tchu. Być obok, na każde zawołanie, na prośbę, na własne chęci, na zawsze. Starać się przez cały czas i pokazywać, że tak bardzo nam zależy. Utwierdzać w tym przekonaniu siebie i innych. Obdarowywać pocałunkami, wyrażać oczami, kochać sercem, być sobą. A co jeśli w pewnej chwili zapragniemy przestać? Czy ta miłość nagle przestanie istnieć, czy może w takim razie nigdy miłością nie była? Czy wszystko co było zniknie i pozostanie wielka pustka? Czy utrata boli, a zapełnienie nicości jest niemożliwością? Jak mocno trzeba kochać, by po utracie zagubić się w labiryncie uczuć? Czy w takim razie warto ofiarować siebie drugiemu człowiekowi? Czy bez miłości można żyć? [ yezoo ]
|
|
 |
`Dwa różne pokoje w dwóch różnych mieszkaniach
Dwa różne charaktery szukały wspólnej ścieżki do dogadania.
|
|
 |
Dla mnie nic nie warta jest duma ludzi bez honoru.
Dwulicowość to jedna z najpopularniejszych chorób
|
|
 |
Upiję się na wieczór, wyzeruję pamięć
Rano na spokojnie pomyślę co dalej.
|
|
 |
Nie bój się, musisz zaryzykować.
Nie bój się, nie ma co liczyć na cud.
Nie bój się, najwyższy czas wystartować.
Nie bój się, ty tylko tak dotkniesz chmur.
|
|
 |
„Pieprzona dojrzałość puka do naszych drzwi
A nam jakbym odechciało się otwierać – jeszcze nie dziś.”
|
|
 |
Kto raz poznał smak samotności ,
Ten poczuje go znów , gdy Morfeusz go ugości,
Rzucone kości , co było to za mną,
Teraz stąpam ostrożnie , by nie wjebać się w bagno
|
|
|
|