 |
|
jak spotkasz ich pozdrów i spytaj jak żyją, bo łączyło nas więcej niż przyjaźń i piwo.
|
|
 |
|
coś pękło, kiedy przyszła codzienność i wiesz co? zaczęli żyć na odpierdol.
|
|
 |
|
i chuj, już się nie martwię, nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz.
|
|
 |
|
już nie rośnie tętno i wszystko mi jedno, Ty to tylko przeszłość.
|
|
 |
|
nie ma nas, trochę ciężko uwierzyć
|
|
 |
|
na sercu kamień, z ust cisza i znów się nie znamy, i mijamy wśród pytań. myślisz, że będzie spoko? wątpię.
|
|
 |
|
wiesz, tak przy okazji - kurwa, dziś zostawisz mnie po raz ostatni.
|
|
 |
|
więc pij za wolność i wyjście na prostą, osobno, bo razem nam się zjebał światopogląd.
|
|
 |
|
TO NIE JA PACZE NA DUPY CHŁOPAKÓW , TO DUPY PACZĄ SIĘ NA MNIE
|
|
 |
|
Często rozmawiam z czterema ścianami, rzadko coś mi odpowiedzą bo zawsze mam rację.
|
|
 |
|
Podczas czasu przeznaczonego na czytanie lektury doszłam do wniosku, że mam fajny sufit. Tak mój sufit jest bardzo fajny.
|
|
 |
|
jesteś dla mnie jak rower dla ryby, jak kożuch w upalny dzień, jak komputer bez internetu. Jesteś nikim, choć to też ktoś.
|
|
|
|