 |
-Co robisz? -Spaceruję. -Noc się zbliża, ciemno... -I co z tego? -Taka odważna jesteś? -Nie. Brzydka.
|
|
 |
Czy to nie przyjemne mieć kogoś, kto tęskni i chodzi, i czeka, i czeka?
|
|
 |
W ogień łatwo można wpaść myślami. Wystarczy gapić się bezmyślnie. Na początku, bo potem płomienie przywołają wspomnienia, wszystko się przypomina, chwile z gatunku tych najważniejszych, czasami aż chce się ryczeć. Albo człowiek tak poważnieje, że robi mu się niedobrze.
|
|
 |
Chcę być tą jedną jedyna. Twoją wybranką, bez której nie potrafisz żyć, od której rano odrywasz się niechętnie, a wieczorem pędzisz do niej jak na skrzydłach. Nie mogę byś trzymanym w rezerwie elementem planu B ani nagrodą pocieszenia.
|
|
 |
Gdyby ludzie byli zawsze dobrzy i posłuszni względem tych, którzy są okrutni i niesprawiedliwi, źli ludzie byliby zawsze górą; nigdy by się nie bali, nigdy by się nie zmienili i stawaliby się coraz gorsi i gorsi. Gdy nas kto uderzy bez powodu, powinniśmy oddać bardzo mocno; jestem pewna, że powinniśmy, i to tak mocno, ażeby ten, kto nas uderzył, nigdy tego nie powtórzył.
|
|
 |
Jestem rozdarta pomiędzy 'nie potrzebuję nikogo' a 'hej, proszę, zakochaj się we mnie'..
|
|
 |
serce przebija się przez skórę. Tak bardzo chce porozmawiać. Cholernie boli / i.need.you
|
|
 |
Cholerna cisza. Powoli zaczynałam przez nią wariować. Dławiłam się nią. Byłam bezbronna, a ona owijała się wokół mojej szyi i po cichutku dusiła, współpracując z miłością.
|
|
 |
Przytul mnie tak, abym zapomniała o wszystkich złych rzeczach, które mi wyrządziłeś
|
|
 |
Kiedy tracisz nadzieję, nie dbasz o resztę
|
|
 |
Bał się słowa "kocham". Jak cholera. A przecież to tylko słowo. Tylko zlepek przypadkowych głosek, którym ktoś nadał jakieś głębsze znaczenie. A mimo tego bał się go... Bo to słowo było obietnicą, wyrażało więcej niż tysiące innych. Wypowiadając je, składa się jednocześnie obietnicę.
"Będę przy Tobie. Zawsze i wszędzie, jak Anioł Stróż. Będę gotów iść za Tobą na koniec świata tylko po to, by Cię zobaczyć. Będę Cię wspierał, pocieszał, komplementował. Będę z Tobą bezgranicznie szczery. Będę. Tak po prostu".
Coś w ten deseń. Tylko bardziej
|
|
 |
Sama jej bliskość sprawiała, że na jego twarzy gościł promienny uśmiech. Sama jej obecność była dla niego swego rodzaju motorem napędowym. Sam fakt jej istnienia napawał go dziwnym, nieokreślonym ciepłem.
Była jak chłodny powiew wiatru w letnie popołudnie. Jak motyl, który sam z siebie siada na wyciągniętej dłoni człowieka. Jak zagrzane miejsce pod kołdrą w chłodną, zimową noc, gdy już kładziesz się do łóżka.
Szczerze powiedziawszy, to była dla niego wszystkim. A on nie był w stanie pojąć jak cały jej świat mógł zmieścić się w tak niewielkiej istotce. Ale jednak, jakimś cudem, do tego doszło... W jakiś sposób ona stała się jego całym światem.
I wcale nie uważał, że to źle
|
|
|
|