 |
Dokładnie rok temu w dzień moich imienin dostałam sms-a od mojej pierwszej miłości, od chłopaka, z którym przeżyłam swój pierwszy pocałunek. Koło 1 rano wiadomość z życzeniami "Najlepszego Kotek:*" Jak mi się ciepło zrobiło na sercu wtedy. Byłam szczęśliwa miałam jakaś cichą nadzieję, że może coś z tego wyjdzie ale nie aż tak mocno. Nie jestem zawiedziona, że nic nam nie wyszło. Ale pomimo tego, że nigdy nie byliśmy razem coś nas łączyło i miał szacunek do mnie żeby wysłać tego głupiego sms-a z życzeniami. Dzisiaj pamiętała tylko rodzina o imieninach, ale to nic. Tak, oczywiście miło by było gdyby teraz pan K były chłopak wysłał życzenia, aczkolwiek nie oczekuje tego. Wiem, że ma teraz dziewczynę, życie mu się ułożyło. Może nawet nie wie, że dzisiaj moje 'święto' , bo rok temu my się jeszcze nie znaliśmy,,, Podobno powinnam być choć dziś szczęśliwa.. Jednak wychodzi na to, że jestem smutna, z pękniętym sercem, bez żadnego poczucia szczęścia.../lokoko
|
|
 |
I jest jakoś smutno jakoś brak ochoty na cokolwiek , przez wydarzenia dziejące się ostatnim czasem .. I jakoś pusto. I czegoś brakuje ../lokoko
|
|
 |
Znów uczucia rozdzierające się na pół pomiędzy Tak a Nie. W głowie pojawia się tysiąc myśli za i przeciw. I ciągle dręczące pytanie iść na tą imprezę czy nie. Bo jest duże prawdopodobieństwo ,że On tam będzie z nią, ze swoją dziewczyną. A nie wiem czy jestem wystarczająco silna by patrzeć na nich szczęśliwych, zakochanych w sobie. Aż serce mi się zatrzymuje na samą myśl ,że mogę ich zobaczyć razem w miłosnym uścisku.. Niby jest też możliwość ,że nawet gdyby byli mogę ich nie spotkać bo to duża impreza. Wiem to będzie bolało, ale muszę z tym walczyć, muszę tam iść. Już jestem tego pewna. pójdę tam w najlepszych ubraniach jakie mam, umaluje się najlepiej jak będę potrafiła, założę swój najładniejszy uśmiech i będę udawać przed nim, że jestem szczęśliwa, że nie cierpię. Będę chodzić dumnie z uniesioną głową i śmiechem na ustach. Najlepiej by było gdyby zobaczył co stracił, nawet tak gdybym nie musiała na niego patrzeć i na nią, ale jeśli będzie taka sytuacja zniosę to zewnętrznie./lokoko
|
|
 |
Głowa mnie boli.. Oczy mnie bolą, wgl wszystko mnie boli na zewnątrz i w środku a miał być taki cudowny dzień ...;/ /lokoko
|
|
 |
Przeniosłam się z koleżanką,kumplem i moim mężem z imprezy na miejsce gdzie jest siłownia.Powiedziałam,że chcę spróbować coś podnieść.Założyli mi dużo kilogramów i z ledwością podniosłam ale dałam radę raz, następnie moja koleżanka zaczęła podnosić i podniosła dwa razy to samo co ja. Jakoś specjalnie się nie przejęłam tym. Ale mój 'mąż' zaczął żartować i mówić słaba jesteś, przegrałaś zaczął się śmiać i uciekać do następnego pokoju. Pobiegłam za nim z udawaną powagą i pięściami, rzucając się na niego i uderzając go. On zaczął krzyczeć ze śmiechem dobra dobra koniec żartowałem, nie przegrałaś. Przestałam go bić odwrócił się i zaczęłam znów z udawanym fochem iść do reszty gdzie się bawili.On podszedł objął mnie i mówi Oj no przestań,żartowałem.Z miną małego obrażonego dziecka dalej się droczyłam z nim no przecież jestem słaba i przegrałam.Spojrzał się na mnie przytulił mnie i mówi dla mnie i tak zawsze jesteś wygraną.Na schowanej mojej twarzy w Jego bluzie pojawił się uśmiech/lokoko
|
|
|
|