 |
nie jestem obrażona, po prostu mi przykro.
|
|
 |
Myslisz, że jak dwa razy zapytasz, czy wszystko jest ok i pójdziesz sobie, jak gdyby nigdy nic to uznam to za objaw twojej przyjaźńi ? Wybacz, ale mój kot bardziej się mną interesuje niż ty.
|
|
 |
ogarnia mnie wkurwienie od początków rzęs po końcówki włosów.
|
|
 |
może sobie włączę pauzę w życiu ?
|
|
 |
rozpadam się na kawałeczki, nie przeszkadzać.
|
|
 |
miałam dziś wenę twórczą i narysowałam jego portret, rysowanie penisa zwanego potocznie chujem nie jest wcale takie trudne.
|
|
 |
|
- twoje największe marzenie ? - posiadanie dzieci .. a Twoje ? - bycie ojcem tych dzieci .. ♥ [ przezroczystesercceee ]
|
|
 |
Chuj z uczuciami, mam przyjaciół, z którymi mogę poczuć się jak suka bez uczuć.
|
|
 |
|
Masz racje za dużo przeklinam, a tak w ogóle to chuj ci do tego ?
|
|
 |
Masz racje za dużo przeklinam, a tak w ogóle to chuj ci do tego ?
|
|
 |
cel doświadczenia : zapomnieć o Nim. konieczne przedmioty : wódka, papierosy, chusteczki, czekolada, ciepły koc, dobry bit lub dobra komedia. obserwacje : jest źle, z każdym kieliszkiem przed oczami pojawia się jego twarz, z każdym buchem myślisz tylko o Nim. wniosek : o nim nie da się zapomnieć. jest jak narkotyk. nie możesz bez niego żyć
|
|
 |
Pędem wbiegła na szpitalny korytarz. Obijała się o ludzi, aż w końcu czyjeś silne ramiona mocną ją objęły. Spojrzała na wysokiego blondyna. Czuła się taka krucha, bezradna, jakby była ze szkła. Za delikatna na takie momenty. Poprowadził ją na krzesło. 'Mój brat. Przywieźli go. On tu jest, jest tu. A ja muszę z nim porozmawiać. Muszę go opierdolić za to, że tak szybko jechał. Gdzie on jest?' Wpadła w słowotok. Nerwowo ściskała w dłoni telefon. Chłopak nie opowiedział, a ona ze szlochem w ustach powtórzyła pytanie, które raniło jej wnętrze. 'Gdzie jest mój brat?' Blondyn jedynie pokręcił przecząco głową. Przez chwilę, nienaturalnie, nie wydusiła z siebie słowa. Wstała wolno i wyszła przed szpital. Deszcz oblewał jej ciało, czuła, jak wiatr otula jej ramiona. 'Boże. Ty chyba jednak nie istniejesz.' Powiedziała zachrypniętym, przepełnionym bólem, głosem. Zbierali ją później z ziemi; zmarzniętą, zapłakaną i przemoczoną. Nigdy już nie popatrzyła w niebo.
|
|
|
|