 |
te bzdury codzienne nie są ważne tu, zbyt dużo egoizmu w nas by dzielić wszystko na pół, zbyt dużo
głupstw stawianych ponad to co łączy, wystarczy tylko objąć sie by wreszcie z tym skończyć.
|
|
 |
zbyt dużo szans na naprawę tego co zepsute w gniewie, by brnąć dalej w złość i żyć w żalu bez Ciebie.
|
|
 |
żyć bez celu jak wielu drzeć w złości nie winne kartki papieru wybaczyć
zapomnieć to wszystko więcej nie mów.
|
|
 |
zbyt dużo myśli analiz, zapalić by ogień oczyścił rany rozdrapane, zbyt dużo slow już
wypowiedzianych by dym je przyćmił i zostały zapomniane.
|
|
 |
ja po prostu czasem chce odejść jakieś 300 mil stąd, licząc że tam wszystkie wady tego świata znikną.
|
|
 |
codzienne idee chowam w fullcapach, chodze po tych samych miejscach mam swój kawałek świata.
|
|
 |
piekło masz za rogiem to czysta rzeczywistość.
|
|
 |
gdy stracone nadzieje bolą jak pierwszy wpierdol, my tylko na pętlach mamy swoją niepodległość.
|
|
 |
-Przepraszam. -Za co? -Za to, ze zranilam, za to, ze robie tyle nadziei, za to, ze lamie serca. -Idiotko moze jeszcze przeprosisz za to, ze jestes?! Wez przestan! Po prostu Go nie kochasz i nie ma w tym nic zlego! -Tak masz racje. Przepraszam za to, ze jestem.
|
|
 |
Co moge robic? Przepraszac. Chociaz to i tak za malo, ale wiecej nie moge.
|
|
 |
I ta iskra nadziei, ktora rosnie nawet jesli slysze twoje imie.
|
|
|
|