 |
tak chore jest moje życie, że aż mnie śmieszy.
|
|
 |
"Jeżeli dożyjesz 100 lat, to ja chcę żyć 100 sto lat minus jeden dzień, żebym nie musiała żyć bez Ciebie."
|
|
 |
Gimnazjum. Czy mogę nazwać go najlepszym okresem w życiu ? Zdecydowanie tak. To w nim są te największe wybryki. Największe problemy. Najsilniejsze więzi. Najgorsi nauczyciele, który tak bardzo kochamy, kiedy musimy się z nimi rozstać. Te głupie dzienniki, które tysiące razy mieliśmy ochotę wyrzucić przez okno lub spalić. Wiecznie za małe szatnie, potem szafki. Wymyślane bóle głowy, brzucha, byleby tylko nie pisać klasówki. Podrabianie zwolnień, usprawiedliwień. Wagary, które dawały adrenalinę. Przesiedzenie przerwy przy książce, gdzie co drugie słowo to przekleństwo. Wycieczki, s których zdjęcia i filmiki odzwierciedlały 1/10 niezapomnianych wydarzeń. Pierwszy papieros, pierwszy alkohol. Szkolne dyskoteki. Ściągi w piórnikach. Całe ręce, nogi we wzorach. Wf, którego zawsze mało. Zawody, po których kolana goiły się tygodniami. Akademie, które były jednym wielkim kabaretem. Ludzie, których nigdy się nie zapomni.
|
|
 |
Wypijmy za błędy. Za dzisiejszą niestałość, za jutrzejszą niepewność.
|
|
 |
A jej największą wadą było życie przeszłością.
|
|
 |
oczywiste jest, że tęsknimy za kimś kogo straciliśmy, a był dla nas całym światem. każda śmierć jest bolesna i przykra. nie da się jej przewidzieć. nie można zapobiec losowi danemu każdemu z nas. tak jest, po prostu. dzieje się tak bez naszej woli. ale musimy stawić temu czoła, nawet jeśli nie mamy na to siły ani chęci. każdego z nas czeka śmierć, nie oszukujmy się, taka prawda. prędzej czy później odejdziemy z tego świata. ale pamiętajmy, że kiedyś gdzieś tam na górze jeszcze się spotkamy. nawet jeśli w to nie wierzymy to dopuszczajmy do siebie taką myślą. / obecnaa
|
|
 |
“Czas odnotować ten fakt przykry – przywykliśmy do rzeczy absolutnie niezwykłych.”
|
|
 |
Było tyle przykrych momentów w moim życiu , że nie pamiętam wszystkich . Wylałam hektolitry łez , które mogłabym zachować na przyszłość . Przed oczami od niedawna często miga mi szczęście , lecz biega z prędkością światła i nie mogę go schwytać by wprowadzić jego cząstkę do swojego życia . I z chęcią zakończyłabym teraz swój żywot . Bo siedząc na tej cholernej krawędzi jedno drgnięcie może sprawić , że spadnę i zasnę , nie budząc się nigdy.Chyba na prawdę chciałabym umrzeć w tej chwili , by nie patrzeć na twój szeroki uśmiech gdy mijasz mnie obojętnie na ulicy . Znów przestałam dla ciebie istnieć .
|
|
 |
Nadal żyje we mnie odrobina nadziei , że jednak będzie tak jak dawniej .
|
|
 |
Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skórę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie – to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie. Upijać się? Spać całe tygodnie? Zapamiętywać się w aktywności aż do amoku? Modlić się nieustannie?
|
|
 |
bo wiesz, w życiu bywa taki moment, kiedy myślisz sobie, że to wszystko jest totalnie pojebane, ludzie są źli, a ty nie masz nawet z kim pogadać, bo wszyscy się gdzieś spieszą i nie obchodzi ich nic poza sobą. / obecnaa
|
|
|
|