  |
` pójść chlać i się zapić albo zachlać się, pójściem na picie. Zaćpać się ćpaniem albo ćpać aby się zaćpać. Palić aby przyspieszyć swoją śmierć albo po prostu przyspieszyć śmierć paleniem. Skoczyć z mostu, popełniając samobójstwo albo popełnić samobójstwo skoczeniem z mostu. Zakochanie się aby cierpieć, kochać cierpiąc, cierpieć kochając, płacząc kochając, kochając płacząc. Wszystko kręci się wokół tej zdradliwej suki, miłości. / abstractiions.
|
|
  |
` trzydziesta czwarta rocznica mojego życia. Wciąż kocham się w beatach, daję rap na płytach. / SOBOTA < 33
|
|
  |
nie rozumiem po co wypowiadasz w moim kierunku jakiekolwiek słowa. nie rozumiem po co cały czas powtarzasz: 'przepraszam'. miałeś swoje pięć minut, na które czekałam, bardzo długo - nie skorzystałeś. więc proszę Cię, nie proś mnie teraz o to, bym Cię wysłuchała - bo teraz, gdy w końcu ułożyłam sobie życie, nie masz prawa wpieprzać się w nie ze swoim wrednym uśmiechem. / veriolla
|
|
  |
` cały czas łudzę się, że jeśli teraz życie pokazuje mi swoje najgorsze ze stron to w późniejszych latach mojego egzystowania na tej planecie, będę miała przezajebiście. / abstractiions.
|
|
  |
` nie obchodzą mnie te Twoje krzywdzące epitety z ulicy poety. Dość w życiu nasłuchałam się jaka jestem, kim będę i jakie błędy popełniłam abyś teraz mógł zrobić na mnie wrażenie swoim marnym "kocham Cię". Takie wyzwiska nie zrobią na mnie wrażenia, bardzo mi przykro ale lądujesz w przedział zapomnienia. / abstractiions.
|
|
  |
` chcę sobie poradzić lub nie poradzić z tym wszystkim sama. Obojętnie, ale sama bez innych, zbędnych osób. / abstractiions.
|
|
  |
` za 6 dni wyjeżdżam. Do Zakopanego jeżdżę co roku od ukończenia chyba jedenastego roku życia. Zwyczajnie znudziło mi się to miejsce, a szczególnie odtrąca mnie fakt, że to są góry. Nigdy nie lubiłam zimy, śniegu i świąt. Jestem zmuszana do ich obchodzenia, można tak powiedzieć z racji, iż żadne święta dla mnie nie istnieją co łączy się z moją niewiarą w kogokolwiek na jakiejkolwiek górze i jakimkolwiek niebie. Na chwilę obecną mimo, że nie czuję świąt to jednak cieszę się, że za te sześć dni będę oddzielona pięćset trzydziestoma kilometrami od tego całego horroru jakim jest bezradność. Mam nadzieję, że właśnie na tym łóżku na którym siedzę na ten moment, zostawię moje okruszki po sercu, okruszki nadziei, hektolitry łez i cały mózg, przez którego myślę o tym wszystkim. A moim najlepszym prezentem pod choinkę byłby powrót do domu bez problemów, z nowym życiem. / abstractiions.
|
|
  |
` dziś okłamałeś mnie po raz ostatni. Złamałeś mi ostatni skrawek tego czegoś, co jeszcze pozostało po niegdyś pięknie bijącym sercu. Nie chcę już Cię więcej widzieć i nie chcę dłużej myśleć o naszej przeszłości. Tak, dobrze przeczytałeś PRZESZŁOŚCI. Cały Ty to jedna wielka przeszłość. Już nigdy więcej nie dam się nabrać na te pierdolone kłamstwa. / abstractiions.
|
|
 |
że what? ja mam schizy czy jest burza w środku grudnia?
|
|
 |
Siedzi to we mnie - chęć odwdzięczenia się ludziom, częściej za wszystkie gówna, mniej za dobre rzeczy, ale pomińmy. Szczypta chamstwa, w sumie to nawet spora, lecz nie uściślajmy. Lubię jak ktoś się musi starać, jak coś go to kosztuje i nie lubię dawać siebie za nic. Nie lubię jak ludzie nie dają nic od siebie, choć ja czasem nie poświęcam nic, równocześnie oczekując. Tak, bywam naprawdę niewdzięczna. I chyba to polubiłeś.
|
|
 |
Rodzice przeważnie kazali mi założyć dodatkowy sweter czy wsunąć się pod koc, gdy zmarzłam. U babci była pierzyna, która bardziej dusiła niż ogrzewała. Każdy facet poza Nim? Odruchowo na dotyk mojej zimnej dłoni reagował dygnięciem i odsunięciem się. Jest jedyną osobą, która panikuje jakimś "jaka jesteś zimna, chodź tu", przygarnia mnie do siebie i znosi lodowate części mojego ciała stykające się z Jego gorącym brzuchem.
|
|
 |
Jazda pociągiem, uwielbiam. Szczególnie gdzieś dalej, w towarzystwie ludzi, którzy nie mają o mnie bladego pojęcia, a jedynie przypisują historię, którą sami sobie utworzą. Nie wyglądam źle - białe trampki, jasne jeansy, bluza w odcieniu pudrowego fioletu, włosy w kucyku. Z każdym kolejnym kilometrem, którego przemijanie obserwuję przez szybę, oczy robią się coraz bardziej szkliste i szczelniej podciągam nogi pod brodę. Tym ludziom na około kraja się serce, bo wierzą w ogrom mojej wyimaginowanej tragedii. Myślą, iż przeżyłam dramat - a nie, że jestem słaba i życie mnie zwyczajnie przerasta.
|
|
|
|