 |
nadal dobrze całuję, nadal piję zbyt mocną kawę, nadal lubię zapach twojej skóry i konkretny dotyk, kręci mnie agresja i brutalność, lubię wszystko, co czarne i nadal siadam na podłodze razem z nią i palę fajkę w stringach i dużej koszulce. nie słodzę herbaty, spóźniam się i ciągle zapominam o ważnych rzeczach. ciągle słucham dobrej muzyki i oglądam się za facetami na ulicy, nadal chcę wyjechać i mieszkać w cieplejszym klimacie, nadal uwielbiam stare filmy i lubię od czasu do czasu pobrzdąkać na pianinie, wciąż lubię śpiewać pod prysznicem i przywoływać wspomnienia zapachem. wciąż cię kocham i wciąż nie wierzę, że znów to mówię, ale ty już nie słyszysz i tylko tyle. widzisz, tak niewiele się zmieniło.
|
|
 |
pozwól, że zostawię ci jeszcze raz na policzku gorzki smak ust.
|
|
 |
uciekłam do świata trochę mocniejszych brzmień, dobrych romansów i gorącej zielonej herbaty, szukaj mnie tam.
|
|
 |
nie trzeba być wybitnym matematykiem, żeby brać się za związki, ale do dwóch to wypadałoby umieć liczyć.
|
|
 |
sprawiam pozory cholernie przesyconej życiem.
|
|
 |
jestem płomieniem i sama nie wiem, kiedy i jak mnie wznieciłeś, jestem płomieniem i kiedyś zgasnę.
|
|
 |
i tak przyjdzie dzień, kiedy to wszystko się skończy. absolutnie wszystko.
|
|
 |
nie łapię się w rzeczywistości.
|
|
 |
nadzieja naszego narodu tonie w myślach samobójczych.
|
|
 |
seks jest cholernie niebezpieczny. ma zbyt dużą i mocną władzę.
|
|
  |
` a zanim znów dojdę do rzeczywistości i stwierdzę, że kolejny raz nam nie wyjdzie - proszę pocałuj mnie tak jak Ty potrafisz najlepiej. / abstractiions.
|
|
  |
` zaprzeczamy sami sobie. Ja nie chce żebyś ćpał, a sama ładuje w siebie coraz dłuższe kreski. Ty zabraniasz mi pić po czym wracasz od kumpli nad ranem totalnie zalany. Narzekamy na brak talerzy i szklanek, a tłuczemy je w każdej, nawet najmniejszej kłótni. Mówimy, że się nienawidzimy a każdą wolną chwilę mamy ochotę spędzić wspólnie. Ciągle się rozstajemy po czym wracamy do siebie ze łzami w oczach. / abstractiions.
|
|
|
|