 |
Boję się, że Ty wcale tego moje kochania nie czujesz, bo nie przejawia się ono w żadnej formie dbania o Ciebie. Chciałabym jednak, żebyś pamiętał, że ja o siebie też przecież nie dbam. Jestem czasem dla Ciebie nieczuła, ale ja i dla siebie jestem nieczuła. Zwłaszcza w drobiazgach. Nie zrobię Ci śniadania, ale wiesz – ja i sobie nie zrobię śniadania.
|
|
 |
Dzięki Tobie dotknąłem firmamentu i wiem, że świat jest nieskończony, ale można go doskonale objąć, ogarnąć i sprawia to tę wtedy ogromną przyjemność, którą nazywają szczęściem.
|
|
 |
Powiedział mi kiedyś jeden psychiatra, że ze mną dlatego jest kiepsko, bo myślę sensualnie. Nie intelektualnie. Sercem myślę. Nie głową. Uczuciami się kieruję. Instynktem. Nie rozumem. Że jakbym zaczął analitycznie, to może...
|
|
 |
Jesteś naraz, zarówno spokojem i zamieszaniem w moim sercu.
|
|
 |
Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość.
|
|
 |
Nadwrażliwość to mój wróg, przerost duszy nad rozumem.
|
|
 |
Dlaczego ceni się mądrość, a nie głupotę? To proste. Towary rzadsze są zawsze cenniejsze.
|
|
 |
Każdy z nas boi się odrzucenia. Boimy się dać sobie powody do szczęścia , bo kiedy ono odejdzie zostaniemy z niczym.Pragniemy kochać i być kochanym , ale obawiamy się ran , które miłość niesie za sobą.
|
|
 |
Często te osoby najbardziej roześmiane za dnia , cierpią w nocy wylewając najwięcej łez.
|
|
 |
Patrzę w przeszłość i widzę ludzi, których kiedyś się bałam.Słabości, które uleczyłam. Rozczarowania, które przeżyłam. I wydaje mi się teraz, że jestem ponad to wszystko, wiesz?
|
|
 |
To jest cudowne to tego stopnia, że przestaję myśleć. Zabiera mi z głowy wszystko, jest nicość, tak błoga, spokojna. Przemyca mi emocje - nie potrafię, nie chcę się opierać.
|
|
 |
Gęsia skórka tworzy się w miejscach, w których jeszcze chwilę wcześniej znajdowały się Jego palce. Teraz są o centymetr dalej, niewiele, wszystko jest tak wolne. Pocałunkami podąża od moich ust, przez brodę, szyję, całuje obojczyki. Gorąco i nawet gdybym znajdowała się na zewnątrz, nie miałabym czym oddychać. Zaciskam swoją dłoń na Jego łopatce, wraca do moich ust, całuje je i daje przygryzać swoją dolną wargę. Chcę więcej, nie chcę barier, chcę dawać Mu wszystko, nie chcę już nic dla siebie, chcę podarować Mu to, co mam, mentalnie pakuję to w papier i wyciągam ku Niemu teraz, a On nie chce tego, nie zabiera. Sięga po każdy z tych elementów stopniowo, a każde muśnięcie jest jakby obietnicą, że ostatnie co zrobi to zrani mnie. Śmieje się, kiedy moje włosy nagle znajdują się na Jego ustach podczas pocałunku. Przytula mnie, a ja mimowolnie mocniej wdycham powietrze, kodując Jego zapach. I wtedy, cholera właśnie wtedy, spogląda mi w oczy i mówi, że kocha, a mi nie potrzeba niczego więcej.
|
|
|
|