 |
|
tak kurwa nie mam humoru, wulgaryzmy zazwyczaj traktuję jak znaki interpunkcyjne, jestem oschła, zbyt szczera, przykro mi słonko, realia są smutne. kurwa zagłębiając się w to bardziej, to chyba chodzi o ciebie, w sumie kogo ja próbuje oszukać, zawsze chodzi o ciebie, ale nie musisz się martwić idioto, nie ryczę, nie pozwolę sobie na taką słabość, na złość sobie nie uronię ani łzy, nie przez ciebie, zbyt mało jesteś wart, i do chuja mam dość, bo po takim piekle, nagle zrobiło się miło i poznałam nowych ludzi, zaczęłam całkiem inne życie i wtedy bum.. pojawiasz się ty, robi się słodko jak w bajce, rzygam już tymi bajeczkami, a później okazujesz się taki sam jak poprzedni, robisz gnój z moim życiem, burzysz równowagę jaka zapanowała przez pewien moment, a ja na nowo muszę układać i zapierdalać, żeby wrócił ład i porządek. zresztą chuj, przyzwyczaiłam się, tylko niech mi później nie wpajają głupot o miłości i innych śmiesznych wartościach.
|
|
 |
|
płakałam, bezradnie stukałam stopami o podłogę, gryzłam zaciśnięte pięści, wargi. w akcie desperacji rozbiłam kieliszek pełen czerwonego wina, cieczą zachlapałam podłogę i białą koszulkę. moje ubrania przesiąkły papierosowym dymem, a świat zawirował pod wpływem alkoholu we krwi. usiadłam między kanapą, a komodą i spowiadałam się im z bez wzajemnej miłości. niestety nie odpowiadały.
|
|
 |
|
chciałabym po prostu przestać myśleć. przestać cokolwiek czuć, uodpornić się na wszystko co mnie otacza. zamknąć oczy i zapomnieć o tym co sprawia ból, o ludziach za którymi tak cholernie tęsknię i o wspomnieniach do których zbyt często wracam. chciałabym choć przez chwilę czuć spokój i niczym się nie przejmować. ale wiem że pragnę niemożliwego. to tylko ciche wołanie o pomoc, bo już sama nie potrafię ogarnąć własnego życia. | choohe
|
|
 |
|
Mijają dni, tygodnie, miesiące. Zmieniają się pory roku. Ludzie odchodzą, a za chwilę pojawiają się inni. Ciągle powtarzający się schemat, rutyna, monotonność, z którą nawet nie chce się walczyć. Powracające wspomnienia i uczucia, które zostawiłeś tuż przed odejściem...To wszystko wraca. Zaczyna się od nowa usilna walka o przetrwanie, o zabicie myśli, abyś nie powracał już więcej. Lecz to nie jest możliwe. Zjawiasz się nieproszony w każdym śnie, sprawiasz, że nie chcę się z tego budzić. Jesteś tam taki miły, kochany.. Mogłabym wręcz powiedzieć, że taki inny, jak nie Ty. Cieszę się każdą chwilą, kiedy tylko mogę Cię tam zobaczyć, ale nie trwa to długo. Coraz częściej zaczynasz uciekać, obraz się rozmazuje, a Ty rozpływasz się niczym poranna mgła. I znowu łamiesz obietnicę, od nowa uciekasz i nie przejmujesz się tym co kiedyś mówiłeś... Po raz kolejny łamiesz dane słowo zapominając o tym, że obiecałeś być na zawsze.
|
|
 |
2. Przywitałam dzisiejszy dzień prawdziwą radością. Naprawdę po raz pierwszy ucieszyłam się że nadszedł kolejny dzień. W tak dobrym humorze ruszam dziś się zabawić. Mam nadzieję, że od dziś wszystko będzie dobrze :)
|
|
 |
1.Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że trzeba zostawić to co było, co mnie boli. Wszystko co złe zapomnieć albo chociaż spróbować się w to nie zagłębiać bo przecież nie jest możliwe zapomnieć coś co kiedyś było całą mną ... Nie rozdrapywać tych ran, które i tak nigdy nie znikną. Muszę zacząć żyć tym co jest teraz. Otworzyć się na wszystko dookoła i jak wiosna budzi się do życia tak ja muszę "obudzić się" na nowo. Muszę zacząć żyć pełnią życia dopóki pozwala mi na to wiek. Muszę, chcę. Chcę zacząć być obojętna na wszystkie krzywdy, które mnie spotkały. Od dziś zaczynam nad tym pracować . Wiem, że nie będzie łatwo ale kto powiedział, że życie jest proste ? Nikt. I może właśnie tak miało być. Może to wszystko jest po to bym potrafiła prawdziwie cieszyć się szczęściem, docenić je kiedy ono przyjdzie. Bo w głębi wiem, że kiedyś się wszystko ułoży. Przecież nie możliwe jest to aby całe życie prześladował mnie pech. Wstałam z uśmiechem na twarzy pierwszy raz od bardzo dawna.
|
|
 |
I co jest w tym wszystkim najgorsze? Że sama nie wiem już jak mam się zachowywać. Nie potrafię już normalnie udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku . Nie chcę już robić dobrej miny do złej gry. Zastanawiam się jak to jest uśmiechać się szczerym uśmiechem do ludzi, którzy są zakochani. Chciałabym spojrzeć wtedy na siebie z góry i zobaczyć jak sztucznie to wygląda . Czy jest choćby cień nadziei, że kiedyś naprawdę nadejdzie dzień, w którym bez sztucznych zachowań powiem, że życie jest piękne, że warto się z niego cieszyć. Zanim każdego, kolejnego dnia wyjdę z domu zamykam oczy, biorę głęboki haust powietrza z nadzieją, że dziś będzie lepiej. W głębi duszy prosząc o to , żeby "dziś" nie było gorzej niż "wczoraj". Stawiając krok poza próg mojego domu jednak szybko uderza we mnie szara rzeczywistość i to, że przecież nic się nie zmieni. Nie może się tak nagle stać coś dobrego. Jakkolwiek by na to nie spojrzeć jestem skazana na niepowodzenia..
|
|
 |
|
mam nadzieję, że pewnego dnia obudzisz się z myślą 'tak cholernie za nią tęsknię'
|
|
 |
|
Czasem się zastanawiam, czy naprawdę masz mnie w dupie, czy po prostu sprawdzasz ile wytrzymam.
|
|
|
|