 |
|
Na dworze szklana pogoda płynące maskuje łzy
Boże po co ta przeszkoda ?! Codziennie czuje wstyd
Ona widzi we mnie wroga, podłym gestem rani!
Ja tak bardzo ją kocham, przecież nie jestem ze stali!
|
|
 |
|
Więc zaciekawiony nią, spacerujesz myśląc. Czy oddać ją przeszłości, czy czekać z nią na przyszłość.!
|
|
 |
|
Skocz za mną w ogień albo stój patrz jak płone
Milion dróg, dzisiaj wróg wczoraj to jeszcze ziomek
|
|
 |
|
Już nie będziecie mnie ranić, nie będę więcej płakał
Bo życie wycisnęło ze mnie wszystkie łzy jak szmata
|
|
 |
|
Szanuję tylko biblię , nie księży dzieciojebców ,
|
|
 |
|
Czuję, że się unoszę, a potem na nosze padam,
|
|
 |
|
W płucach za mało tlenu, nie pytaj - ,,czemu?'',
To proste - palę marihuanę od kiedy tylko dorosłem,
|
|
 |
|
Stoję na dachu bloku, jakby na świata szczycie,
Tylko nie mogę skoczyć - czuję, że kocham życie,
|
|
 |
|
Mogę pierdolić pościel - i tak się nie wysypiam,
Nie wiem, czy przez bezsenność, czy moje tempo życia,
|
|
 |
|
Czasem mam w sercu przeciąg, wiesz ? Muszę przewietrzyć,
Zapach, który został z kilku ostatnich dziewczyn,
|
|
|
|