|
Ból przenikał moje ciało. Powoli przejmował każdą komórkę, aż dotarł do serca. Tam zabolało najbardziej. Poczułam jak niekontrolowane łzy płyną mi po policzkach, nie chciałam płakać, chciałam być twarda. Zwinęłam się w kłębek na fotelu i zacisnęłam powieki, ale niepowstrzymana fala bólu uderzyła zdecydowanie mocniej. Poddałam się. Zawinięta w koc szlochałam jak mała dziewczynka.
|
|
|
W chwilach takich jak ta mam ochotę złapać do słoika te wszystkie cholerne motyle z brzucha i patrzeć jak zdychają.
|
|
|
I nagle ku mojemu zdziwieniu nie poczułam nic. Żadnego bólu, czy piekących łez w kącikach oczu. Nic. zupełnie nic.
|
|
|
Bycie brunetem, a szczególnie TAKIM brunetem jak on, powinno być po prostu nielegalne.
|
|
|
Utopić w wódce smutki, flirtować z miłością, przedawkować szczęście.
|
|
|
Nie, to nie żart. Ja też mam uczucia.
|
|
|
Idealna przyszłość to ta, w której pierwszym obrazem który zobaczę zaraz po przebudzeniu będzie brązowa głębia jego oczu, a pierwszym dźwiękiem który usłyszę, będzie jego ciepłe, mruczące " witaj kochanie".
|
|
|
Idealny nie znaczy wyjątkowy, wiesz?
|
|
|
W świecie jest tylu facetów, a ja musiałam się zakochać akurat w tym jednym? No cóż tak bywa, w końcu większość rzeczy, które robię nie ma najmniejszego sensu. Na domiar złego kiedy właśnie naprawdę się w nim zakochałam, nasze drogi musiały się rozejść. Zabawne. Teraz wokół mnie jest tylu innych robiących słodkie oczy, a ja swoim zwyczajem olewam ich i myślę o chłopaku który zawrócił mi w głowie. Każda rozmowa z nim, każdy sms czy email (a teraz to takie rzadkie) jest dla mnie jak łyk pysznej krystalicznie czystej górskiej wody. To wszystko jest komiczne.
|
|
|
Tęsknię za czymś czego nie miałam, nie znałam, a potrafiło jednym spojrzeniem uszczęśliwić i uwolnić serce od conocnych rozpaczy. Nie używając żadnego słowa, nie wydobywając z siebie ani jednego dźwięku. Taki był.
|
|
|
rzucić, to wszystko i uciec. zacząć żyć od nowa. z nową etykietką. bez opinii, na starcie. bez ludzi, którzy kładą Ci kłody pod nogi. bez problemów, bez rutyny. bez abstrakcyjnej nadziei na lepsze jutro. chcę uciec. ale nie mogę. dalej tkwię, w tym zakichanym, szklanym, pudełku, zwanym życiem. stąd, nie ma wyjścia. nawet śmierć, jest zbyt bezszelestna, by pomóc.
|
|
|
|