 |
te uczucia nietrwałe i dlatego tak cenne.
|
|
 |
Kieliszki puste, serce zbyt pełne.
Myśli utopione w wódce- bagno bezdenne..
|
|
 |
Życie to szuja- wołał ktoś, miał rację,
gdy kontrolują, cię niekontrolowane sytuacje
|
|
 |
Wokół szczęśliwi jak ja obcy.
Wzrok w podłogę, myśli gdzieś ze sobą prowadzą rozmowę..
|
|
 |
O czym mówisz? jesteś sam. - mówi rozsądek
|
|
 |
Każdy błąd przestaje być błędem, jesteś we mnie dopóki żyć będę.
|
|
 |
wygrała Twoja słabość, a byłeś już tak blisko..
|
|
 |
jestem już zbyt wysoko, by kurwa znowu być na dnie!
|
|
 |
szaleję na Twoim punkcie, moja, mała wredotko!
|
|
 |
ubierała choinkę, w trakcie, popijała gorącą czekoladę i jadła ukochane herbatniki. igły, niemiłosiernie pokuły jej, delikatne dłonie, lecz drzewko wyglądało niesamowicie. po godzinnej pracy, zasiadła, na wygodnym bujanym fotelu, przy kominku i rozmyślała. stwierdziła, iż cholernie tęskni, za piwnymi tęczówkami chłopaka, którego widziała, raptem trzy razy, a zapadł w jej pamięci. może dlatego, że ostatnio poświęca mu każdą wolną chwilkę, jak totalna idiotka.
|
|
 |
jestem taka niepoprawna, wiem, iż popełniam niesamowity błąd, lecz nie mogę się powstrzymać. myślę o Nim, coraz częściej, intensywniej. rozważam wszelkie za i przeciw, decyzji, którą powinnam podjąć. jest moim natchnieniem, spełnionym marzeniem, słońcem na zachmurzonym niebie. zdaję sobie sprawę, że przyjaźń między mężczyzną, a kobietą nie istnieje, ale wierzę, w ten magiczny przypadek. czuję, iż dostałam jeszcze jedną szansę, od Boga, na spełnienie wszelkich pragnień. kocham go jak brata, chociaż niepowinnam. lecz cóż, bywam nieprawidłowa, niewłaściwa, przekręcona.
|
|
|
|