 |
|
kocham Cię - pisałeś, będąc z Nią w łóżku.
|
|
 |
|
rok temu, o tej samej porze, biegałam jak głupia po sklepach. szukałam łańcuszka i najpiękniejszej literki A, jaką widział świat. gdy ofiarowałam mu ją, uśmiechnął się tak promiennie jak nigdy wcześniej. nieważne, że zgubił ją po tygodniu. liczy się fakt, że wywołałam, ten idealny grymas na jego pięknej twarzy.
|
|
 |
|
przedawkowała tabletki na serce. śmierć przychodziła powoli. rozważała wszystkie za i przeciw, swojej decyzji. właściwie, nie znaczyła nic dla rodziców, najlepsza przyjaciółka, zaczęła chodzić, z facetem marzeń, jej marzeń. to nic, że nie wiedziała, iż on, kręci ją niesamowicie, mogła się domyślić, prawdziwa zorientowałaby się. była samotna, nie zdawała sobie sprawy, z tego jak olbrzymią jest egoistką. wtuliła się w koszulkę, od tego chłopaka, pożyczyła ją na wf. zasnęła na wieki.
|
|
 |
|
już nie jestem głupia, przestałam tańczyć, umarłam.
|
|
 |
|
..i tak czasem sobie myślę że lepiej byłoby gdyby nie było Cię.. // happysad
|
|
 |
|
`Proszę szepnij mi do ucha, że jestem tą, na którą czekałeś.
|
|
 |
|
często siadała na parapecie z kubkiem gorącej herbaty i zastanawiała się czy bardziej boi się odrzucenia czy tak właściwie sama nie wie czego szuka. // lasuaamante
|
|
 |
|
-puk, puk (otwieram drzwi) -cukierek albo psikus! -a wpierdol chcesz?
|
|
 |
|
szczęśliwym jest się wtedy, gdy kładziesz się jak najwcześniej spać tylko dlatego, że nie możesz się doczekać kolejnego poranka. gdy uśmiechasz się głupio nawet do filiżanki popołudniowej kawy. kiedy splątane słuchawki, nie są w stanie wyprowadzić Cię z równowagi. i nie potrzebujesz zjeść tabliczki czekolady bo wystarczy Ci przelotny uśmiech jednego z obcych przechodniów.
|
|
 |
|
to irracjonalne, spoglądać codziennie w to samo lustro, każdego dnia widząc kogoś innego. budzić się z nadzieją, że dzisiaj mimowolny uśmiech będzie nam towarzyszył jak cień, a my nie zdołamy się poparzyć nawet najgorętszą zieloną herbatą, podglądając niewinnie, wschodzące słońce.
|
|
 |
|
siedząc w bujanym fotelu ze słuchawkami w uszach, starałam się okiełznać moje myśli dotyczące jego osoby. próbowałam znaleźć sobie jakieś zajęcie, żeby odciążyć umysł. spojrzałam w okno, dostrzegłam, jak pada cudownie gruby śnieg. wstałam, upięłam niesfornego kucyka, schowałam odtwarzacz do kieszeni rozciągniętego dresu. poszłam na strych. wzięłam do ręki pudełko z moimi ozdobami choinkowymi. nucąc pod nosem, zeszłam z powrotem do pokoju. najpierw wyjęłam lampki, które mimowolnie zaczęłam układać w kształty liter. podłączając je do prądu, zobaczyłam cudownie kolorowe światełka, które wesoło śmiały się do mnie imieniem mężczyzny, którego kocham. uśmiechając się, jednocześnie po policzkach zaczęły płynąć kryształowe łzy, w których odbijały się tęczowe kolory lampek. jednak nie potrafię o nim zapomnieć.
|
|
|
|