|
Jestem 20-latką, zwykłą sprzątaczką. Leniwym kawałkiem zła, który obrósł w skorupę złości i braku wiary w lepsze jutro. Wypłukałam się z uczuć i emocji. Wszystko jest przesiąknięte fałszem. Każdy uśmiech udawany. To już nie ja. Mnie już nie ma. Jestem resztą człowieka. Gdyby ktoś chciał sprawdzić co we mnie jest? Na pozór zwykła młoda kobieta, jednak bez duszy i emocjonalnego gówna.
|
|
|
Dlatego iż zbyt wielu ludzi skrzywdziłam. Tak większość pomyśli, ze przecież nic takiego nie zrobiłam. Bo jak można zniszczyć człowieka? Można, bardzo łatwo. Odbierając mu to w co wierzył, co kochał i co było dla niego wszystkim. Odbierając mu siebie. Za pierwszym razem miałam do tego powody, ale za drugim już nie, za trzecim zmądrzał i sam odszedł. To bolało najbardziej, już nie boli, nie tak bardzo. Chcę kochać. Bardzo chcę. Jednak nie potrafię. Za każdym razem to światełko, które mówi STOP! uważaj, znowu to spieprzysz, on nie jest dla Ciebie stać Cię na więcej. Ale kim ja jestem?
|
|
|
Chciałam się zakochać, tak naprawdę bez żadnego ale. ALE uświadomiłam sobie, że nie zasłużyłam na ludzi. Na to, aby ktoś po ciężkim dniu w pracy robił mi herbatę i podając mi ją uśmiechał się ciepło. Na to, abym była dla kogoś całym światem. Na to, abym była przytulana kiedy coś mi nie wyjdzie a ja się strasznie zezłoszczę, nie zasługuję na to, aby w chwili złości ktoś bez słowa przyciągnął mnie do siebie i ze spokojem mnie przytulił, tak pewnie, stanowczo z miłością! Ne zasługuję na miłość, ona nie jest dla mnie. Dlaczego?
|
|
|
Poznałam wiele osób, część fałszywa jak nie wiem co. Reszta okej, jednak przywykłam do odpychania od siebie ludzi, którym na mnie zależy. Każdy kolejny chłopak który chciał ze mną być nawet nie chodzi o to, że od razu w głowie zapalała się czerwona lampka, ale o to, że ja po prostu POLUBIŁAM bycie samą. Nie chciałam spać z kimkolwiek, uwielbiałam swoje duże łóżko na którym nikt nie stanowi przeszkody w swobodnym wędrowaniu po nim podczas snu. Tak jak już mówiłam, ludzie którzy chcieli być blisko automatycznie dostawali znaczek stop, a moja zimna wersja pokazywała swoją jedyną i niepowtarzalną ale i najgorszą wersje człowieka. Nie byłam ani miła ani przyjemna, nie lubię takiej siebie. Chciałam ich tylko ochronić przed samą sobą.
|
|
|
Zacznę od początku, czyli cofnijmy się dwa lata do tyłu. Miałam wtedy wszystko, a przynajmniej teraz to tak widzę, ponieważ w tamtym okresie chciałam więcej i więcej. Niestety tak to nie działa. Postanowiłam zrezygnować z osoby, która mnie kochała, wybierając początkowo spokój, później związki które nie trwały długo, jednak każdy z nich nauczył mnie czegoś nowego. Po roku takich przygód dałam sobie spokój, ponieważ wiedziałam czego chcę od "faceta marzeń", lista przyjaciół skróciła się bardzo, a na studia iść nie chciałam(chciałam jednak nie było mnie na to stać, więc wyjechałam do Anglii, żeby sprzątać i dostawać za to górę hajsu). Wszystko byłoby super, gdyby nie moje wygórowane wymagania, które rosły i rosły.
|
|
|
Bardzo dawno mnie tu nie było, ale chcę podzielić się z wami tym co dzieje się obecnie w moim życiu. Może to i mało interesujące, ale muszę coś z tym zrobić ponieważ jest coraz gorzej.
|
|
|
Pięć lat temu poznałam chłopaka. Na początku nie czułam nic, z resztą miałam wtedy jakieś 15 lat.. Spotykaliśmy się, pisaliśmy godzinami, czułam wspólną więź.. Ale On był z inną. Mimo tego, że wiedziałam o tym, co do niej czuje, dalej pisałam z Nim, myślałam o Nim... I nagle zaczęłam się przyłapywać na tym, że robię to mimowolnie, w każdej sekundzie moje myśli sprowadzają się do jednego punktu. On dalej był z nią, raz mieliśmy kontakt, raz nie... I tak w kółko. Ja też miałam kogoś, ale jednak mimo wszystko często przyłapywałam się na myśleniu o Nim. Jak nigdy o nikim wcześniej. I nagle stało się, dostałam swoją szansę... Ale to nie byłabym ja, gdybym nie spaliła czegoś po drodze. Tak więc, uwierzcie spaliłam wszystko. On nie chciał mnie znać. I od tej pory myślałam o Nim codziennie.To były najgorsze wakacje jakie wspominam... Pod koniec września zapaliło się zielone światło. Dowiedziałam się, że będzie studiował w moim mieście.
|
|
|
Takie właśnie jesteśmy, jak tylko się zakochamy, chcemy mu oddać cały swój świat. Zostawiamy w tyle swoich przyjaciół, rodzinę, porzucamy swoje domy, miasta, kraje. Wtedy liczy się tylko on. I tylko czasem w nocy przy zgaszonym świetle obawiamy się, że co jeśli nas zostawi, odejdzie, co jeśli nie będę miała gdzie wrócić./onna
|
|
|
Wiesz, ponoć w czasie przedświątecznym wszystko się może zdarzyć. To trochę tłumaczy fakt, że jeszcze niedawno Cię nie znałem, a dziś wypełniasz moje myśli tak szczelnie, że nic innego nie jest w stanie się prześlizgnąć. To dziwne uczucie - mam Cię cały czas jakby podkorowo, coś tam sobie robię, coś mówię, a jednocześnie czuję Twoją obecność. Jakbyś siedziała mi w głowie i machała nogami. Myślę, że to jeszcze pół biedy, że siedzisz sobie właśnie tam. Ale co będzie, jeśli krwiobiegiem dotrzesz mi do serca? I stamtąd pomachasz ręką? Zauważyłaś, że można tak po czyimś organizmie wędrować właściwie bez pytania? Od razu odwracam sytuację i zastanawiam się, gdzie ja u Ciebie jestem.
— Piotr Adamczyk
|
|
|
" Nie każda noc przynosi ulgę powiekom. "
— O.S.T.R
|
|
|
"Jeżeli uda się pokochać choć jedną osobę, to życie ma sens. Nawet jeśli nie można być z tym człowiekiem."
Haruki Murakami
|
|
|
|