|
Dążyła do perfekcji. Liczyła na to, że któregoś dnia On powie do swoich kolegów "Ona jest idealna"
|
|
|
Myślisz sobie, że masz jeszcze szmat czasu do pożegnania. Wydaje Ci się ono tak odległe, przecież nie odliczasz dni. Tik-tak, tik-tak, zegar ciągle bije, pożegnanie nadchodzi wcześniej niż się tego spodziewałeś. Nie jesteś gotów. I co teraz? Teraz co? Co robić? /shhhhh
|
|
|
Z problemami zmagamy się na co dzień. Z większymi, mniejszymi. Czasem wygrywamy, czasem zupełnie się im poddajemy. Ale czasami zdarzy się, że przychodzi problem jakiego wcześniej nie było, problem niszczący rodzinę, miłość, spokój budowany przez lata. Mimo, że wybiega on daleko poza granice naszej odporności, mimo tego, że jesteśmy w kompletnej rozsypce, obawiamy się najczarniejszych rozwiązań z możliwych, przychodzi taki moment, że wiesz. Po prostu wiesz, że nie możesz teraz się poddać. Musisz wstać i walczyć, podnosząc po drodze wszystkich bliskich, którzy upadali razem z tobą. Musisz walczyć i wygrać, troszkę dla siebie, ale głównie dla innych. Zwyczajnie, NIE MOŻESZ tracić nadziei, NIE WOLNO CI się poddać, MUSISZ walczyć, ROZKAZUJE CI wygrać z tym przeklętym wrogiem, który przyszedł nieproszony i zburzył wszystko co budowałeś. Teraz istnieje tylko jeden cel. Wygrać i zniszczyć wroga. /shhhhh
|
|
|
I czekamy na telefon, tak naprawdę czekając na wyrok. Telefon w końcu się odzywa, wyrok zapadł. I co dalej? Nastaje pozorna cisza, ale w naszych głowach myśli pędzą jak oszalałe, podświadomie krzyczymy z bólu, cierpienia i strachu. Obawy nas zabijają, wszystko się rozpada, nastaje chaos. Nie liczy się nic. Chaos. /shhhhh
|
|
|
Puste krzesła przy pustych stołach
|
|
|
Problemy pochłaniające cały czas. Obrzydliwe myśli błąkające się po mojej głowie. Bezustanna obawa. Paraliżujący strach, przeszywający moje ciało. Szaleństwo. Obłąkanie. Niemoc. Myśli, tak wiele myśli, tysiące myśli, złe myśli. Myśli, odejdźcie ! Dławi mnie strach. Pomóżcie przestać myśleć! Choć na chwilkę. /shhhhh
|
|
|
Daj spokój z bólem i tak zbyt wiele czuję
|
|
|
I budzę się o 3:44 i płaczę sobie. Rano zwlekam się z łóżka, idę do szkoły, nie mam pojęcia co dzieje się wokół mnie. Nie ma mnie, jestem nieprzytomna. Pytają mnie 'co jest' chcą wiedzieć, bo są tacy ciekawi. Nie chcą pomóc, nie martwią się, chcą wiedzieć tak po prostu. Powiedzieć im? Przecież nikt nie zrozumie, nikt nie ogarnie, nikogo nie obchodzi jak bardzo się boję. Przecież jestem najodważniejsza na świecie! Pyskata, irytująca, zawsze pewna swego, ah! Pękłam. Boję się, boję się, umieram z przerażenia. I nie powiem im. Nikomu. I idę sobie do domu i umieram sobie z przerażenia. I siedzę sobie z moją cudowną rodziną i powstrzymuje się od płaczu. I pierdolę lekcje, i pierdole moich znajomych, mam w dupie wszystko wszystko wszystkich wszystkich. Potem idę sobie spać i budzę się o 3:44 i płaczę sobie, ah płaczę sobie. Boję się, tak bardzo się boje. /shhhhh
|
|
|
|