głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika rispettare

Późną nocą siedzę przy parapecie  księżyc wysoko  słuchawki  a przez odtwarzacz przebija się kolejny kawałek. Spoglądając tak w niebo  uważnie wsłuchuję się w tekst  i chyba naprawdę tęsknię. Gwiazdy irracjonalnie układają swój bieg na podobiznę Twojego uśmiechu. Jest coraz cieplej. Wiem  że tu jesteś  że jesteś tu sercem. Czuję Cię  z każdą minutą coraz bardziej  z każdą chwilą coraz mocniej. Chcę. Chcę  żebyś tu był  żebyś był ze mną  zawsze  gdy tego potrzebuję  a tylko Ty wiesz kiedy  bo wszystko to  czego mi potrzeba  to tylko i wyłącznie Ty.   Endoftime.

endoftime dodano: 8 listopada 2012

Późną nocą siedzę przy parapecie, księżyc wysoko, słuchawki, a przez odtwarzacz przebija się kolejny kawałek. Spoglądając tak w niebo, uważnie wsłuchuję się w tekst, i chyba naprawdę tęsknię. Gwiazdy irracjonalnie układają swój bieg na podobiznę Twojego uśmiechu. Jest coraz cieplej. Wiem, że tu jesteś, że jesteś tu sercem. Czuję Cię, z każdą minutą coraz bardziej, z każdą chwilą coraz mocniej. Chcę. Chcę, żebyś tu był, żebyś był ze mną, zawsze, gdy tego potrzebuję, a tylko Ty wiesz kiedy, bo wszystko to, czego mi potrzeba, to tylko i wyłącznie Ty. / Endoftime.

na następny dzień zwyczajnie wstaniesz  jak gdyby nigdy nic. i będziesz zapominać. równie łatwo jak o chodzeniu czy oddychaniu. i pójdziesz do kuchni. wyciągniesz z szafki filiżankę  z której jeszcze wczoraj pił u Ciebie herbatę. i zrobisz sobie kawę. tą  jego ulubioną od której zaczynaliście każdy z poranków. filiżankę postaw na blacie  na którym jeszcze wczorajszego wieczoru się kochaliście. a później siądź przy stole i krojąc bułkę zastanawiaj się czy noża nie przeznaczyć do innych celów. miłego zapominania.

abstracion dodano: 7 listopada 2012

na następny dzień zwyczajnie wstaniesz, jak gdyby nigdy nic. i będziesz zapominać. równie łatwo jak o chodzeniu czy oddychaniu. i pójdziesz do kuchni. wyciągniesz z szafki filiżankę, z której jeszcze wczoraj pił u Ciebie herbatę. i zrobisz sobie kawę. tą, jego ulubioną od której zaczynaliście każdy z poranków. filiżankę postaw na blacie, na którym jeszcze wczorajszego wieczoru się kochaliście. a później siądź przy stole i krojąc bułkę zastanawiaj się czy noża nie przeznaczyć do innych celów. miłego zapominania.

 cz.1 przebudziwszy się jakiś czas temu  nie mogąc na nowo usnąć  przewracała się z boku na bok. obróciwszy się do do niego  opuszkami swoich palców przejechała po jego spierzchniętych ustach. obudził się. jeżdżąc po pościeli ręką  chcąc ją przytulić zauważył że leży w łóżku osamotniony. podniósł się  ujrzawszy ją siedzącą po turecku na podłodze. ten codzienny widok nie zdziwiłby go  gdyby nie fakt  że na palcu wskazującym trzymała pistolet  kręcąc nim jak zazwyczaj swoimi kruczo czarnymi włosami. odskoczył  opierając się o ścianę. przykrywszy kołdrą swoje nagie ciało  przerażony jak nigdy dotąd spytał co wyprawia.   widzisz kochanie... wydaje mi się  że w naszym związku  a raczej byłym związku brak urozmaiceń. dobrze bawiłeś się ostaniej nocy?   co to ma do rzeczy  co ty do cholery wyprawiasz?   próbował krzyknąć  jednak wydukał to z siebie drżącym głosem.   ja też się dobrze bawiłam ostatnimi nocami zalewając poduszki łzami jak tsunami ubogie kraje.

abstracion dodano: 5 listopada 2012

[cz.1]przebudziwszy się jakiś czas temu, nie mogąc na nowo usnąć, przewracała się z boku na bok. obróciwszy się do do niego, opuszkami swoich palców przejechała po jego spierzchniętych ustach. obudził się. jeżdżąc po pościeli ręką, chcąc ją przytulić zauważył że leży w łóżku osamotniony. podniósł się, ujrzawszy ją siedzącą po turecku na podłodze. ten codzienny widok nie zdziwiłby go, gdyby nie fakt, że na palcu wskazującym trzymała pistolet, kręcąc nim jak zazwyczaj swoimi kruczo czarnymi włosami. odskoczył, opierając się o ścianę. przykrywszy kołdrą swoje nagie ciało, przerażony jak nigdy dotąd spytał co wyprawia. - widzisz kochanie... wydaje mi się, że w naszym związku, a raczej byłym związku brak urozmaiceń. dobrze bawiłeś się ostaniej nocy? - co to ma do rzeczy, co ty do cholery wyprawiasz? - próbował krzyknąć, jednak wydukał to z siebie drżącym głosem. - ja też się dobrze bawiłam ostatnimi nocami zalewając poduszki łzami jak tsunami ubogie kraje.

 cz.2   po co Ci ta broń  co Ty zamierzasz zrobić?!   zabić się.   odpowiedziała. w tym samym momencie nacisnęła spust  ledwno kończąc zdanie. nastała cisza. krew spływała jak jej łzy po policzkach przez ostatnie dni  noce  ranki  popołudnia i wieczory. leżał. martwy. ona nienagannie się podnosząc  czując się jak najsprytniejsza oszustka stulecia  kucnęła na łóżku tuż koło jego ciała. nienagannie splunęła mu w jego zakrwawiomą twarz.    zabrałeś mi siebie kochany. nie pozwolę Ci być eoistą. skoro ja nie mogę Cię mieć to Ty również.

abstracion dodano: 5 listopada 2012

[cz.2]- po co Ci ta broń, co Ty zamierzasz zrobić?! - zabić się. - odpowiedziała. w tym samym momencie nacisnęła spust, ledwno kończąc zdanie. nastała cisza. krew spływała jak jej łzy po policzkach przez ostatnie dni, noce, ranki, popołudnia i wieczory. leżał. martwy. ona nienagannie się podnosząc, czując się jak najsprytniejsza oszustka stulecia, kucnęła na łóżku tuż koło jego ciała. nienagannie splunęła mu w jego zakrwawiomą twarz. - zabrałeś mi siebie kochany. nie pozwolę Ci być eoistą. skoro ja nie mogę Cię mieć to Ty również.

wydawało mi się  że moje największe wyzwanie w życiu było tym które mi postawiłeś  kiedy musiałam cię zwyczajnie zdobyć  żeby cię zwyczajnie mieć. jednak byłam omylna bo moim największym życiowym wyzwaniem  również postawionym przez ciebie było to  kiedy kazałeś mi być zwyczajnie szczęśliwą. zwyczajnie bez twojej obecności.

abstracion dodano: 5 listopada 2012

wydawało mi się, że moje największe wyzwanie w życiu było tym które mi postawiłeś, kiedy musiałam cię zwyczajnie zdobyć, żeby cię zwyczajnie mieć. jednak byłam omylna bo moim największym życiowym wyzwaniem, również postawionym przez ciebie było to, kiedy kazałeś mi być zwyczajnie szczęśliwą. zwyczajnie bez twojej obecności.

 cz.1 ze stoickim pokojem weszła do budki telefonicznej. z taką samą równowagą przeładowała magazynek  wykręcając numer do niego. jak oszalała frustratka poinformowała go gdzie się znajduję  nie prosząc  swoim oszalałym tonem   rozkazując mu się pojawić w tym miejscu. zdezorientowany i przerażony  nie jej zachowaniem  nie telefonem  samą nią jak najszybciej mógł chciał zjawić się dokładnie w tej samej budce. kiedy znalazł się po drugiej ulicy tuż naprzeciwko niej  ona nadal w niej stała. ujrzawszy go  podniosła broń i przyłożyła ją do skroni przyciskając na tyle mocno  że aż jęknęła z bólu. podbiegł do budki. jednak ona trzymała drzwi od wewnątrz.   otwieraj!   krzyczał zdesperowany  uderzając w szklaną szybę która dzieliła ich jak dotąd jego nieokreślone  niezdecydowane uczucia. destrukcyjnie się wykręcając pocałowała szybę i bezwstydnie puściła mu oczko ze wzrokiem zepsutej wariatki. zniesmaczony  przestał podejmowania próby otwarcia drzwi uznając ją za oszalałą.

abstracion dodano: 5 listopada 2012

[cz.1]ze stoickim pokojem weszła do budki telefonicznej. z taką samą równowagą przeładowała magazynek, wykręcając numer do niego. jak oszalała frustratka poinformowała go gdzie się znajduję, nie prosząc, swoim oszalałym tonem - rozkazując mu się pojawić w tym miejscu. zdezorientowany i przerażony, nie jej zachowaniem, nie telefonem, samą nią jak najszybciej mógł chciał zjawić się dokładnie w tej samej budce. kiedy znalazł się po drugiej ulicy tuż naprzeciwko niej, ona nadal w niej stała. ujrzawszy go, podniosła broń i przyłożyła ją do skroni przyciskając na tyle mocno, że aż jęknęła z bólu. podbiegł do budki. jednak ona trzymała drzwi od wewnątrz. - otwieraj! - krzyczał zdesperowany, uderzając w szklaną szybę która dzieliła ich jak dotąd jego nieokreślone, niezdecydowane uczucia. destrukcyjnie się wykręcając pocałowała szybę i bezwstydnie puściła mu oczko ze wzrokiem zepsutej wariatki. zniesmaczony, przestał podejmowania próby otwarcia drzwi uznając ją za oszalałą.

 cz.2 oparła się o telefon. odsunął się  a wtedy ona wymierzyła broń w sam środek swojej głowy. strzeliła. krew roztrysła się po każdej z czterech szyb budki  a ona usunęła się na jednej z nich. upadł. klęcząc przejechał dłonią po jednej z czerwonych ścian po której krew spływała w zwolnionym tempie  o zabarwieniu identycznym jak jej ulubione czerwone wino.

abstracion dodano: 5 listopada 2012

[cz.2]oparła się o telefon. odsunął się, a wtedy ona wymierzyła broń w sam środek swojej głowy. strzeliła. krew roztrysła się po każdej z czterech szyb budki, a ona usunęła się na jednej z nich. upadł. klęcząc przejechał dłonią po jednej z czerwonych ścian po której krew spływała w zwolnionym tempie, o zabarwieniu identycznym jak jej ulubione czerwone wino.

Bywa tak  że kochamy zbyt mocno  że to co czujemy  zamiast uskrzydlać  zwyczajnie nas uśmierca. Pusta otchłań. Tkwimy w czymś  nie będąc do końca pewnym niczego. Poranki stają się szare i monotonne  a noce tak bolesne  jak nigdy wcześniej. Marne szczegóły  szczęście zbite na milion kawałków  pozorne marzenia przestają napędzać bieg  nagle jakby upadasz. Spadasz wciąż w dół  nie potrafisz już inaczej  nie potrafisz zrobić już nic  bo bez choćby jednego sensu dla serca  granice końca stają się coraz bliższe.   Endoftime.

endoftime dodano: 4 listopada 2012

Bywa tak, że kochamy zbyt mocno, że to co czujemy, zamiast uskrzydlać, zwyczajnie nas uśmierca. Pusta otchłań. Tkwimy w czymś, nie będąc do końca pewnym niczego. Poranki stają się szare i monotonne, a noce tak bolesne, jak nigdy wcześniej. Marne szczegóły, szczęście zbite na milion kawałków, pozorne marzenia przestają napędzać bieg, nagle jakby upadasz. Spadasz wciąż w dół, nie potrafisz już inaczej, nie potrafisz zrobić już nic, bo bez choćby jednego sensu dla serca, granice końca stają się coraz bliższe. / Endoftime.

W sercu czujesz o jeden sens więcej. Czujesz  jakby coś nagle uskrzydlało każdą chwilę nadając jej nadzwyczajny smak. Masz wrażenie  że los znowu się do Ciebie uśmiechnął  że dał Ci szansę. Spacerujesz boczną ulicą miasta  w jednej dłoni trzymając czerwoną różę  a w drugiej Jego dłoń. Nadzwyczajne uczucie. Jest obok Ciebie  i czujesz się tak dobrze. Nie myślisz o niczym innym  jak o was samych. Teraz jesteście tylko wy  i nikt więcej. Wiesz  że traktuje Cię naprawdę poważnie  że tkwicie w jednym uczuciu już dłuższy czas  i tak mimo wszystko pozostanie. Wgłębi siebie  cieszysz się  że go masz. Że w każdej chwili możesz się do niego przytulić  trzymać jego dłoń i zachowywać  jak skończona idiotka  bo wbrew temu  nigdy Cię tak nie potraktuje. Wiesz  że nigdy nie potraktuje Cię gorzej  że co byś nie zrobiła  nigdy nie nazwie Cię gorszą.   Endoftime.

endoftime dodano: 3 listopada 2012

W sercu czujesz o jeden sens więcej. Czujesz, jakby coś nagle uskrzydlało każdą chwilę nadając jej nadzwyczajny smak. Masz wrażenie, że los znowu się do Ciebie uśmiechnął, że dał Ci szansę. Spacerujesz boczną ulicą miasta, w jednej dłoni trzymając czerwoną różę, a w drugiej Jego dłoń. Nadzwyczajne uczucie. Jest obok Ciebie, i czujesz się tak dobrze. Nie myślisz o niczym innym, jak o was samych. Teraz jesteście tylko wy, i nikt więcej. Wiesz, że traktuje Cię naprawdę poważnie, że tkwicie w jednym uczuciu już dłuższy czas, i tak mimo wszystko pozostanie. Wgłębi siebie, cieszysz się, że go masz. Że w każdej chwili możesz się do niego przytulić, trzymać jego dłoń i zachowywać, jak skończona idiotka, bo wbrew temu, nigdy Cię tak nie potraktuje. Wiesz, że nigdy nie potraktuje Cię gorzej, że co byś nie zrobiła, nigdy nie nazwie Cię gorszą. / Endoftime.

 1  Na dworze zrobiło się już dość ciemno  znów tam poszliśmy. Cmentarz  w takie dni to miejsce w jakiś sposób staje się wyjątkowe  tak ciepłe i mimo wszystko jakby  niezrozumiale pełne życia. Tysiące zniczy wciąż oddawało swój blask  szliśmy tak boczną uliczką  z daleka zauważając oświetlony nagrobek. Podchodząc  coś jakby odepchnęło mnie w tył  odbiegające od normy uczucie  tak jakby powietrze nie pozwoliło mi się zbliżyć. Stanęliśmy nad Jej grobem  ciepło płomieni delikatnie muskało dłonie. Przeżegnałam się i zamknęłam oczy  znów ta nagła cisza  znów milczeliśmy  a każdy w sobie tworzył na nowo coś od siebie. Moje myśli naprawdę pogubiły się między sobą. Znów Ją tam widziałam  znów Ją tam czułam  chociaż to takie trudne widzieć Jej uśmiech we wspomnieniach będąc świadomym  że tamten czas minął bezpowrotnie. Otworzyłam oczy  miałam dość. Moje policzki w jednej chwili stały się wilgotne  z całej siły przytuliłam się do brata  szepcząc  że naprawdę za Nią tęsknię.

endoftime dodano: 2 listopada 2012

[1] Na dworze zrobiło się już dość ciemno, znów tam poszliśmy. Cmentarz, w takie dni to miejsce w jakiś sposób staje się wyjątkowe, tak ciepłe i mimo wszystko jakby, niezrozumiale pełne życia. Tysiące zniczy wciąż oddawało swój blask, szliśmy tak boczną uliczką, z daleka zauważając oświetlony nagrobek. Podchodząc, coś jakby odepchnęło mnie w tył, odbiegające od normy uczucie, tak jakby powietrze nie pozwoliło mi się zbliżyć. Stanęliśmy nad Jej grobem, ciepło płomieni delikatnie muskało dłonie. Przeżegnałam się i zamknęłam oczy, znów ta nagła cisza, znów milczeliśmy, a każdy w sobie tworzył na nowo coś od siebie. Moje myśli naprawdę pogubiły się między sobą. Znów Ją tam widziałam, znów Ją tam czułam, chociaż to takie trudne widzieć Jej uśmiech we wspomnieniach będąc świadomym, że tamten czas minął bezpowrotnie. Otworzyłam oczy, miałam dość. Moje policzki w jednej chwili stały się wilgotne, z całej siły przytuliłam się do brata, szepcząc, że naprawdę za Nią tęsknię.

 2  Nie odpowiedział nic. Spojrzałam na niego. Na jego twarzy rysował się smutek  a przez źrenice przenikał strach. Wiedziałam  że jest mu ciężko. Wiedziałam  że tęskni. 'Nadal nie potrafię się z tym pogodzić  powiedź mi dlaczego?'  wtuliłam się w niego ledwo wydobywając z siebie szeptem  że tak naprawdę nikt z nas nie potrafi. Odkąd pamiętam  była tak bardzo ważna  była dla niego kimś takim jak ja  taką małą siostrzyczką  o którą troszczył się i martwił  którą tak bardzo kochał.. Wtedy mogłam tylko podejrzewać o czym myślał. Znów obwiniał o to siebie samego  znów w myślach wmawiał sobie  że to wszystko to jego wina  że może teraz mogłaby być razem z nami. 'Ona tu jest  nie widzisz jej ale ją czujesz  jest w sercu..' wydusiłam. Kucnęłam zakrywając twarz dłońmi  nie chciałam  żeby widziała z góry spływające po moich policzkach łzy  żeby widziała jak płaczę  i jak bardzo mi Jej brakuje.   Endoftime.

endoftime dodano: 2 listopada 2012

[2] Nie odpowiedział nic. Spojrzałam na niego. Na jego twarzy rysował się smutek, a przez źrenice przenikał strach. Wiedziałam, że jest mu ciężko. Wiedziałam, że tęskni. 'Nadal nie potrafię się z tym pogodzić, powiedź mi dlaczego?', wtuliłam się w niego ledwo wydobywając z siebie szeptem, że tak naprawdę nikt z nas nie potrafi. Odkąd pamiętam, była tak bardzo ważna, była dla niego kimś takim jak ja, taką małą siostrzyczką, o którą troszczył się i martwił, którą tak bardzo kochał.. Wtedy mogłam tylko podejrzewać o czym myślał. Znów obwiniał o to siebie samego, znów w myślach wmawiał sobie, że to wszystko to jego wina, że może teraz mogłaby być razem z nami. 'Ona tu jest, nie widzisz jej ale ją czujesz, jest w sercu..' wydusiłam. Kucnęłam zakrywając twarz dłońmi, nie chciałam, żeby widziała z góry spływające po moich policzkach łzy, żeby widziała jak płaczę, i jak bardzo mi Jej brakuje. / Endoftime.

Już nawet coraz częściej mam wrażenie  że nauczyłam się zapominać  albo może chociaż nie myśleć o Twoich oczach  o spojrzeniach  niepowtarzalnym układaniu ust i niezastąpionym uśmiechu  o sposobie w jakim mrużysz brwi  gdy chcesz mnie przekonać  żebyśmy właśnie dziś zostali w domu  nie włucząc się po ciemnych ulicach  o ramionach też  o oddechach  które gwarantowały mi Twoją obecność. Puste i ciche wieczory nauczyły mnie  jak mam teraz żyć  jak radzić sobie  gdy jedynym najlepszym rozwiązaniem jakie wypełnia myśli jest ucieczka. W mieszkaniu brakuje zapachu Twoich perfum  otwierając drzwi na wieszaku nie ma Twojej kurtki  pusta szafa  przenikliwie głucho i zimno. To ten etap w życiu  w którym wciąż oczekuję na dźwięk przekręcanego klucza  a przecież dobrze wiem  że to jeden z dźwięków  których już nigdy nie usłyszę. nieracjonalnie

nieracjonalnie dodano: 2 listopada 2012

Już nawet coraz częściej mam wrażenie, że nauczyłam się zapominać, albo może chociaż nie myśleć o Twoich oczach, o spojrzeniach, niepowtarzalnym układaniu ust i niezastąpionym uśmiechu, o sposobie w jakim mrużysz brwi, gdy chcesz mnie przekonać, żebyśmy właśnie dziś zostali w domu, nie włucząc się po ciemnych ulicach, o ramionach też, o oddechach, które gwarantowały mi Twoją obecność. Puste i ciche wieczory nauczyły mnie, jak mam teraz żyć, jak radzić sobie, gdy jedynym najlepszym rozwiązaniem jakie wypełnia myśli jest ucieczka. W mieszkaniu brakuje zapachu Twoich perfum, otwierając drzwi na wieszaku nie ma Twojej kurtki, pusta szafa, przenikliwie głucho i zimno. To ten etap w życiu, w którym wciąż oczekuję na dźwięk przekręcanego klucza, a przecież dobrze wiem, że to jeden z dźwięków, których już nigdy nie usłyszę./nieracjonalnie

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć