 |
dla Wrigleys / kilka dni przed wakacjami obiecałam sobie - zamykam przeszłość, zaczynam wszystko od nowa, nie pamiętając wszystkich wcześniejszych porażek. wtedy na horyzoncie pojawił się on - pan idealny. jego oczy w kolorze mlecznej czekolady, dłuższe, brązowe włosy i cudowne dołeczki w policzkach zawróciły mi w głowie. totalnie zaimponował mi swoją osobą. zakochałam się w nim bez pamięci, z niespodziewaną wzajemnością. miał prawie same zalety, wad nie dostrzegałam. pierwszy raz poczułam coś takiego. niestety rozstanie było bliskie, zostało nam jedynie kilka dni. czekała nas kilkumiesięczna rozłąka, dlatego, że mieszkał na drugim końcu kraju. jednak postanowiliśmy o to walczyć, cieszyć się chwilą, i dać radę do następnego spotkania. bo przecież tak powinna wyglądać miłość.
|
|
 |
ona - pewna siebie, niebieskooka, blondynka, przyciągała wzrok każdego. on - brunet, o szmaragdowych oczach, niepoprawy romantyk, grający na gitarze i piszący wiersze, nieśmiały. poznali się przypadkiem. dziewczyna poślizgnęła się w szkole, upadła. on zwykle nieprzytomny, podał jej swą dłoń i już miał uciec gdy usłyszał speszone - dziękuje, spojrzał w jej szafirowe tęczówki, odnajdując w nich idealną miłość z jego utworów. niespodziewanie poczuł miękkie usta na swoim policzku, jesteś moim wybawcą - usłyszał. po czym dała mu swój numer i umówili się na colę. po kilku tygodniach byli razem, zakochani od pierwszego prawdziwego wejrzenia. szczęśliwi na zawsze.
|
|
 |
rutyną jest przeczytanie kilku esemesów gdy pierwszy raz tego ranka wezmę telefon do mojej małej dłoni. a każdy z nich ma jednego nadawcę, władcę mojego serca.
|
|
 |
przez ostatni miesiąc zmieniło się wszystko, widząc twoje chamskie opisy na gadu gadu, nie pałam do ciebie miłością, a nienawiścią. jesteś arogancki, pijesz, ćpasz, palisz, zazdrościsz tego, że mi się udało, a ty spadasz na dno. w moim życiu pojawił się człowiek, który sprawił, że uśmiech nie schodzi mi z twarzy. on uratował mnie przed upadkiem. kocham go, a nie ciebie, więc wynocha. wynoś się z mojego życia.
|
|
 |
naiwnie liczysz na to, że ten podrywacz, z którym jesteś się zmieni. ale po miesiącu zdradza cię po raz pierwszy, a potem robi to co sobotę, na każdej z imprez. zrywasz z nim, nie wyobrażając sobie życia bez jego obecności, płaczesz co noc. po kilku dniach spotykasz go z inną, przedstawia ją jako swoją nową dziewczynę, twój świat zwala się. na szczęście masz przyjaciół, jeszcze niedawno odtrąconych, pomagają ci, wychodzisz na prosto. wtedy on chce wrócić, nie zgadzasz się, znajdujesz sobie nowego, prawdziwego chłopaka, twój ex nazywa cię dziwką, chociaż wie ile nie mogłaś wstać. typowe dla zakompleksionych mężczyzn.
|
|
 |
' Śmieją się oczy gdy oddycham Tobą, Kochanie. '
|
|
 |
wywoływałeś moje łzy, a potem, o ironio ścierałeś je i całowałeś. dlaczego zawsze Ci wybaczałam? a Ty gdy ja chciałam powrotu dostałam w twarz.
|
|
|
|