 |
Jeżeli należysz do tych, którzy kochali jeden raz, to niewiele masz do powiedzenia. Ale jeśli to była prawdziwa miłość to inni powinni milczeć w Twojej obecności
|
|
 |
Jakby chciał.. to by się starał. Jakby kochał to bym już dawno była jego.
|
|
 |
Ciekawe ile razy minęłam się z moim przyszłym mężem nie wiedząc w ogóle o jego istnieniu.
|
|
 |
to wszystko dzieje się tak szybko, że gubię się w tym wirze zdarzeń, nazywanym życiem, czaisz?/emilsoon
|
|
 |
''mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje, to koniec.''
|
|
 |
Ludzki masochizm polega na tym,że kiedy na drodze ich życia pojawia się ktoś kto może sprawić ,że znów poczują się szczęśliwi oni z tego rezygnują. Nie potrafią zacząć nowego rozdziału nigdy do końca nie zamykając starego. Tkwią w martwym punkcie. Pełni obaw, strachu i bezradności,które paraliżują ich w chwilach mogących zmienić ich życie na lepsze. /poetkazprzypadku
|
|
 |
Tak bardzo tęsknie. Mam dość udawania,że potrafię poradzić sobie sama. Chce znów móc mówić Ci poranne 'dzień dobry' i słodkie 'dobranoc'. Zasypywać Cię setkami powtórzonych 'kocham Cię' szeptanych do ucha.Pragnę wypełnić nasze życie wspólną miłością. Bądź znów mój choć na chwilę. Błagam / poetkazprzypadku
|
|
 |
Chodź, zatańczmy nocą, nawet w ten cholerny mróz, bez gwiazd i wcale nie na plaży, nie nad morzem. Chodźmy na stadion, zatańczmy na murawie, chcę wplatać palce swoich dłoni w Twoje blond długie włosy, chcę patrzeć Ci w oczy, całować Twe usta.
|
|
 |
z pozoru? wszystko wygląda normalnie, ale kiedy zagłębiam się w te wszystkie tematy, niedomówienia i kłamstwa widzę u każdego jedną wspólną cechę, która łączy ich na taki sposób, że zaczynam mieć coraz więcej wątpliwości. staje się wtedy coraz bardziej niepewna, ponieważ nie wiem, która strona życia jest naprawdę dobra. a co jeśli właśnie wybiorę jedną grupę, a po paru dniach okaże się, że to był najgorszy błąd mojego życia, bo straciłam ludzi, na których mi zależy? a zaś z drugiej strony, jaką mam mieć pewność, że pierwsza grupa mnie nie będzie chciała zniszczyć jeżeli to nie oni zostaną wybrani? wszystko jest takie sprzeczne ze sobą. za dużo tworzy się paradoksów w moich myślach. zbyt wiele porównań, chwil niepewności, niedomówień... dlaczego więc nie można tego załatwić w normalny sposób poprzez spokojną rozmowę, która nie będzie przepełniona nienawiścią, żalem, łzami i złością..? przecież można to zrobić, przyjaciele tak robią, prawda? tylko, że wszyscy muszą tego chcieć...
|
|
 |
Widzisz? Poddałam się. Spadam w dół i nie widzę wyjścia z tego wszystkiego. Może nawet nie chcę widzieć tego wyjścia, bo się boję? Nikt nie zapytał się mnie czego naprawdę chcę, czy jestem gotowa na pewne zmiany. Ciągłe, negatywne komentarze w moim kierunku wcale nie pozwalały mi walczyć ze sobą i myślami, nie.. Niestety działały przeciwnie. Sprawiały, że czułam na sobie atak ze strony innych, bliskich mi osób. Każdy miał zawsze do powiedzenia swoje trzy grosze, a to, że mam słabą psychikę, że sama w sobie jestem słaba nie pomogło mi w niczym. Jedynie mnie zniszczyło bardziej. Nie rozpadłam się jeszcze, ponieważ dopiero zaczyna się u mnie proces powolnego umierania. Powoli przestaję istnieć i znikam z pola widzenia tych, których kiedyś szanowałam, i o których całe życie walczyłam. Nie liczy się już dla mnie nic, bo wiem, że to wszystko jest beznadziejne. Plany, marzenia? Posypały się. Życie bez żadnej perspektywy na przyszłość, bez pomysłu na siebie.
|
|
 |
Zbyt wiele rzeczy ostatnio spadło na moją głowę. Coraz częściej i więcej zaczynam sobie uświadamiać, jak wiele rzeczy tracę. Nie mówię, że mnie to nie boli, że jestem na to obojętna, bo skłamałabym. Ja jedynie udaję, oszukując samą siebie i innych. Dlaczego? Bo nie chcę, aby ktoś się nade mną litował, aby wyczuł, że coś jest nie tak. Owszem, mogę powiedzieć, że to moje życie, ale czasami widok zachowania innych ludzi powoli mnie odrzuca. Nie lubię, a wręcz nienawidzę tego, jak coś jest robione na siłę, bo wiem, że to ja wiele przy tym tracę, nie zyskuję nic, żadnej nauki, a jedynie wychodzę z tego wszystkiego okrężną drogą. Nie uczę się niczego w tym zagraniu. Nie chcę się uczyć, czy nie potrafię? Ciągle się nad tym zastanawiam i ciężko znaleźć odpowiedź. Z jednej strony czuję wewnętrzne zagubienie, a zaś z innej strony to jest mój bunt wobec wszystkiemu i wszystkim, który wymknął się spod kontroli.
|
|
|
|