 |
|
Nikt nie zmusi mnie do wstydzenia się za moją młodość bo nie byłabym wtedy z Tobą.
|
|
 |
|
I Ciebie będzie coraz mniej, jesień zabierze mi Cię. I Ciebie będzie coraz mniej, zimą pochowa Cię śnieg. I mnie też będzie coraz mniej, założę na pogrzeb nasz sen. I nas już będzie coraz mniej...
|
|
 |
|
Nigdy nie mówiłeś mi w twarz. A teraz, ten ostatni toast wypij sam.
|
|
 |
|
Zatrzymaj na mnie swój oddech i nie poddawaj się, dopóki moje ciało nie będzie wolne. Patrz na mnie i nie poddawaj się, dopóki nie będę ostatnią rzeczą, którą zobaczysz.
|
|
 |
|
Weź to co chciałeś mieć i uciekaj.
|
|
 |
|
Dotknij, przekonaj mnie. Co święci się? Co w powietrzu jest?
|
|
 |
|
Myślałam, że zniknę, że zgasnę. Tak łatwo oddałam to, co we mnie jasne. Ostatkiem sił biorę głęboki wdech. Teraz już wiem, że płonę, nie zgasnę.
|
|
 |
|
Czarny deszcz fałszywych nut, chociaż pięciolinia pusta. Podłych kłamstw najsłodszy miód, metodą usta-usta.
|
|
 |
|
Kochany, mówiłam ci to milion razy, za bardzo chyba lubię marzyć. I co z tego dzisiaj mamy? Kochany, kilka zdjęć jest o nas. Ciekawe czy je oglądasz. Ja w sumie zerkam i nie żałuję tamtych chwil.
|
|
 |
|
Prawdę powiem Ci gdy zgadniesz moją wyliczankę, jak ujrzeć mój świat.
|
|
 |
|
A Ty stałeś tam na końcu drogi, tam gdzie nikt już nie przychodzi. Wtedy obudziło mnie przeczucie, że jak pójdę, to już do Ciebie nie wrócę.
|
|
 |
|
Kiedy wstaję w nocy czuję lęk. Wydaje mi się wtedy, ze Twoje ciało to tylko Twój cień. I ja dobrze wiem co nam zrobiłam. To moja wina, moja wina, ciężka wina. Teraz modlę się do siebie: "Proszę daj mi rozgrzeszenie, pożądane ukojenie".
|
|
|
|