|
to, że dzieli nas te kilkadziesiąt kilometrów to jeszcze chuj, gorzej byłoby, gdybym miała silną potrzebę obecności 36,6 obok siebie, bo wiesz.. kurwa, no nie lubię czekać. / fasion
|
|
|
w sumie , to sama nie wiem co czuje. po części bym cię może i chciała, ale potem bałabym się ciebie stracić, może niech będzie tak jak jest teraz. przynajmniej nie muszę się denerwować widząc cię z inną dupą na mieście, przynajmniej mam mniejsze ryzyko bycia wcześnie siwą , albo wylądowania w szpitalu na zawał . pieprzona egoistka. / fasion
|
|
|
brak szacunku twojej osoby, do mojej, to po części moja wina. chociaż w sumie, ja szacunku do ciebie dzisiaj już też nie mam. prze kurwa słodko, nie ? . / fasion
|
|
|
słuchaj, jeszcze kilka miesięcy temu, oddałabym za ciebie wszystko. dzisiaj nie oddałabym nawet części. zmieniasz się, albo to ja się zmieniam. / fasion
|
|
|
a gdybys czuł, te słowa kierowane od twojej osoby, tak jak ja je czuję, to ręczę Ci głową, że nigdy nie powiedziałbyś do mnie ' pierdol się ' . / fasion
|
|
|
chcesz wiedzieć co codziennie czuję? to wyobraz sobie sylwetke czlowieka, ktory niszczeje - dokladnie, niszczeje od srodka.. i nie patrz na mnie takim wzrokiem. wyobraz sobie istote kobieca, ktora nie ma sil okielznac buszu na glowie, nie ma ochoty na przecieranie twarzy jakimis tonikami, ledwo dotyka jej mokrymi dlonmi, co ranek. wyobraz sobie kobiete, ktora nie ma ochoty robic makijazu, czy modnie sie ubierac. nie ma wewnetrznej potrzeby bycia seksowna czy pozadana. wstaje, i pierwszymi slowami jakimi wita nowy dzien jest ' kurwa znowu.. ' . to teraz powróć wodzą wyobrazni i spojrz na mnie, obok siebie masz ten pieprzony nieidealny egzemplarz. / fasion
|
|
|
jestem tak bardzo chora , chora na siebie , chora na ciebie , chora na całe to bagno wokół , i jestem tak bardzo słaba tak cholernie słaba ze rozpadam się na cząstki elementarne , gdybyś tu był , gdybyś umiał mnie poskładać , ale przecież już dawno mnie skreśliłeś , już dawno spisałeś mnie na straty , nie , nie mam Ci tego za złe jestem tylko trochę smutna i tylko trochę przerażona , zagubiona , złaa , tak bardzo zła na wszystko i na nic i tak cholernie egoistycznie pragnę Cie mieć przy sobie ale przecież jestem ćpunką i jestem alkoholiczką i jestem wariatką , nie bójmy się tych słów , jestem tym kim nigdy nie chciałam się stać i mogę wszystko bo przecież wariaci tak mają, to dlaczego nie mogę mieć Ciebie ? / nacpanaaa
|
|
|
robiliśmy w czwórkę ciasto. kumpel poszedł do sklepu, a my jak zwykle się kłóciliśmy. nagle siostra, po tym jak stwierdziłam, że źle robi mase, wyskoczyła do mnie tekstem:"jakbym mogła, to bym Ci zajebała w ten głupio szczerzący się pysk". "spróbuj"-odpowiedziałam, po chwili czując na swojej twarzy nie do końca rozrobione ciasto. "ty pusta ździro" - wydarłam się, waląc Jej w głowę jajkiem. "pojeba.." - nie zdążył dokończyć kumpel, bo po chwili miał na głowie masę. zaczęliśmy dziwną mąkowo-jajkową wojnę. po kilku minutach do mieszkania wszedł Sebastian z wiórkami kokosowymi i zastał Nas obrazonych - każdego w osobnym kącie kuchni, z ciastem na środku podłogi. popatrzył na Nas jak na debili, po czym usiadł na krześle dodając:" a każdego dnia proszę Boga o normalnych przyjaciół..i co dostaję? psychopatów..", i rzucając na blat opakowanie wiórek, z mina typu:" ciasta to ja już nie zjem". || kissmyshoes
|
|
|
leżałam jeszcze w łóżku, gdy wszedł do pokoju. "co chcesz na dzień kobiet?"- zapytał prosto z mostu. "torebke mi kup" - zasmiałam się, i nakryłam głowę kołdrą. po jakiś dwóch godzinach wrócił, z wielkim kartonem zapakowanym jak prezent. "wszystkiego najlepszego moja najgłupsza na świecie kobieto" - powiedział, całując mnie w policzek, i głupio się śmiejąc. patrzyłam na Niego podejrzliwie, bo widziałam, że jest za dobry. po chwili otworzyłam opakowanie, by na dnie kartonu zobaczyć reklamówkę z biedronki. wybauszyłam oczy, dodając: "jesteś idiotą. najprawdziwszym idiotą". "no co, chciałaś torbe, to masz" - zaśmiał się, po czym dostał kartkonem w głowę. "ojjj, no dzidzia bez prezentu. chodź, zabiorę Cię na kolację" - powiedział, biorąc mnie pod rękę, zakładając mi kurtkę, i kieruąc w stronę drzwi, nadal z tą samą głupią miną, i z tymi samymi próbami powstrzymania śmiechu, które mu nie wychodziły, przez co miałam ochotę Go zabić - raz, na zawsze. || kissmyshoes
|
|
|
latają talerze , ja znowu płaczę , ty krzyczysz i nie wiem skąd się tu wziąłeś , nie wiem jakim prawem znowu mieszasz mi w życiu , znowu jesteś obok i znów dostajesz po pysku i chyba nie chciałam tego zrobić ale jakaś część mnie chce Ci jeszcze dołożyć , widzę kurwiki w twoich oczach , widzę ból i widzę żal , nienawidzę cię ale pragnę być przy tobie cały czas , chyba upadam na ziemię , chyba nie mam już siły i chyba jesteś obok , ej co jest przecież się nienawidzimy ? Czuję drgawki i wszystko wiruję , to chyba narkotyki i chyba się duszę. Jesteś przy mnie , czuję twoje ciepło i jest mi dobrze po raz pierwszy odkąd kurwa pamiętam jest mi dobrze chociaż umieram / nacpanaaa
|
|
|
|