Ludzie i ich sny zagrzebane betonem
Gdzieś tam ja i ty w górze pod nieboskłonem
I choć wieje chłodem pomimo braku światła
Nadziei płomień tli się w naszych płatkach
I to nie koniec jest to nie porażka
Bo nawet na betonie czasem piękny kwiat wyrasta.!
By te kalekie stworzenia
Nie mogące same przeżyć
Ufają tylko nadziei
Która ma im przynieść zmiany
wskrzesić plany
Oczekują na jeszcze nie zadane rany
Taka prawda o nas samych
A w niej strach i gniew
To korzenie otoczenia
Które wychowało mnie .
Moje plany
Cały świat pojebany
Kurwa
Znów goje rany przez te moje plany stany
Wmontowane w przeszłość
Widzę tą obojętność
I ludzi którym wszystko jedno czy zdechną.