 |
To ty rzuciłeś czar na moje serce, oddało ci się bezgranicznie, kochało cię mimo wszystko, mimo twoich pieprzonych wad, byłeś dla niego numerem jeden ! i co, tak po prostu odszedłeś zabierając sens jego bicia ?
|
|
 |
Mogłbyś powiedzieć mi wprost, że mnie nie chcesz. Uwierz, byłoby mi o wiele łatwiej żyć bez żadnych złudnych nadziei.
|
|
 |
- Chcesz z nim być ? - Tak... i Nie. - ..? - Tak, bo jest jedyną osobą, którą naprawdę pokochałam. Nie, bo Jego szczęście stawiam ponad wszystko, a wiem, że nie jestem spełnieniem Jego marzeń.
|
|
 |
Nienawidzę Cię za to, że, gdy się uśmiechasz miękną mi kolana. Nienawidzę za to, że na dźwięk Twego głosu drżą mi ręce. Nienawidzę za to, że nadal łamiesz mi serce.
|
|
 |
Mówiłam ci już, że masz piękne dłonie ? Wyglądają jak z porcelany. A napomknęłam kiedyś, że uwielbiam twój dumny wyraz ust ? Nie ? No widzisz, to pewnie dlatego, że głos mi zamiera, gdy mam się do ciebie odezwać.
|
|
 |
Spłynęły odpowiedzi po mokrym chodniku niezadanych pytań. Wprost do studzienki zwanej nadzieją.
|
|
 |
Nie umiała już swoimi słowami opisać tego, jak cudownie czuła się w jego ramionach. Każde słowo wydawało się być tak banalnie proste i zwyczajne, nie pasujące do podniosłości chwil, które zdawały się być najpiękniejszymi chwilami. On dotykał ją, pieścił, a ona płonęła niczym księżyc na tym rozpalonym, sierpniowym niebie, które zrzucało im do rąk gwiazdy.. Ale oni już nie potrzebowali szczęścia, ponieważ już je posiadali i oglądali je w swoich oczach każdego dnia..
|
|
 |
Pomimo cierpienia i smutku pozwoliła Mu odejść. Tak, jak chciał. To właśnie nazywa się miłość. Szczęście drugiego człowieka staje się ważniejsze od swojego.
|
|
 |
Jego twarz pachniała silna woda kolońska...jego ślina miała smak papierosów...a jego dotyk sprawiał ,ze miała ochotę spędzić w tych ramionach resztę życia..
|
|
 |
Chciałabym robić dwie zamiast jednej kawy o poranku. Po przebudzeniu ubierać Twoja koszulę, zamiast mojego za dużego swetra. Ogrzewać się w Twoich ramionach, zamiast pod kocem.
|
|
 |
Lubiła kiedy chodzili razem do kina, kiedy palili na współe jednego papierosa, kiedy przesiadywali na ławce wieczorami, kiedy szeptał jej do ucha " Kocham Cię " , kiedy łaskotał ją po szyi, wiedział że to ją doprowadzało do nieopanowego śmiechu, kochała kiedy przychodził i mówił " jestem" , uwielbiała kiedy cicho wstawał by jej przypadkiem nie obudzić. Ahhh, jak te sny potrafią człowieka ucieszyć, a jednocześnie zdołować.
|
|
 |
dziwnie tak kiedy na nikim Ci nie zależy. nie czekasz na żadną wiadomość. nie myślisz o nikim przed snem. nie czujesz strachu, ze ktoś zniknie. dziwnie. bezpiecznie. pusto. nie jestem jednak pewna czy to poczucie bezpieczeństwa mi się podoba.
|
|
|
|