 |
Jestem ci winna przeprosiny.
Nie oczekuję, że zrozumiesz, ale tam skąd jestem,
ludzie kłamią i oszukują i niszczą, każdego, kto stanie im na drodze.
Ja byłam z nich najlepsza.
Gdy wyciągnęłeś mnie z tamtej alejki,
nie tylko uratowałeś mi życie.
Dałeś mi nadzieję na nowe.
|
|
 |
a łzy to nic innego jak uczucia w płynie.
|
|
 |
pamiętam jeszcze to stado bzionków i motyli jednocześnie, pamiętam uśmiech który mimowolnie wkradał się na moją twarz, wystarczyło że Cię zobaczyłam. pamiętam to nieograniczone szczęście kiedy patrzyłeś na mnie i po prostu się uśmiechałeś, pamiętam jak zapominałam o Bożym świecie patrząc Ci w oczy, pamiętam to uczucie kiedy z Tobą rozmawiałam. i pamiętam też tamtą rozmowę, pamiętam wszystkie Twoje słowa i pamiętam to "zostańmy przyjaciółmi"... jeszcze nigdy nikt tak delikatnie nie powiedział mi 'spierdalaj', wiesz.?
|
|
 |
tak, nie mam o czym zapominać, przecież nic mi nie obiecałeś, ale każde Twoje słowo, spojrzenie, uśmiech, dały mi tyle szczęścia i tak wpisały się w mój życiorys, że byle korektor czy ruch zegarka w przód tego nie zmaże.
|
|
 |
i w sumie to cholernie dziwne. bo weź mi wytłumacz. jak to jest, że do kolesia któremu zależy na mnie potrafiłam się kiedyś przytulać miliard razy, bo w końcu się z nim przyjaźniłam... i nie czuć żadnych bzionków, motyli czy czegoś tam jeszcze, nie tęsknić na jego głosem, spojrzeniem czy dotykiem. a do Ciebie przytuliłam się tylko raz, jeden raz, wymieniliśmy kilkadziesiąt spojrzeń i uśmiechów, kilkadziesiąt rozmów. i to wszystko. a mimo tego, jego mam gdzieś, a Ciebie nie mogę wyrzucić z mojej głowy.
|
|
  |
miłość w wietnamskiej dyskotece i sushi na talerzu.
|
|
  |
- wyzbyć się wszystkich nawyków związanych z nim ? - ty nadal myślisz , że to takie proste ?
|
|
  |
i mimo , że zewnętrznie zmieniłeś się w zimnego i odrętwiałego punka to każdy wie , że w środku jesteś taki sam , ciepły , uroczy , kochany . taki idealny .
|
|
|
|