 |
|
Wiesz, chcieć a móc to jest przecież różnica, wierzyłem i wierze nadal że jesteś ta jedyna. Chce Ciebie znów spotkać i zostać na zawsze, iść z Toba do przodu, w przeszłość już nie patrzeć. Wszystkich dni na dnie mam serdecznie dosyć, nie to że mam żal ale nie chce bólu nosić. Muszę już zapomnieć, ale szczerze tego nie chce. Jaka byś nie była to oddałem Tobie serce. Nie chce nic więcej, chce tylko Twoje szczęście, nawet gdy innego będziesz trzymała za rękę
|
|
 |
|
Ich wargi się spotkały i nabrały barwy piekła, przemoknięta deszczem rzekła „żegnaj”, po czym odeszła. On szepnął za nią „czekaj”, przed nią świt zamknął oczy, i tak kończy się historia miłości dnia i nocy
|
|
 |
|
On kochał, ona ostatnią krechę ze łzami wali, gdy z metra wysiadał, już był prawie pod drzwiami
|
|
 |
|
Łzy opadły mi na ziemię, gdy odjechała karetka, zawsze będę Cię pamiętał, choć nie zdążyłem pożegnać..
|
|
 |
|
Powinienem więcej razy był Cie słuchać gdy jest dobrze. Kochanie, to ja zawsze wszystko zjebie, robię głupie jazdy o nic, i rozjebie wszystko w gniewie
|
|
 |
|
Zawsze chciałbym dobrze robić, przeważnie to kogoś ranie. Chciałbym móc wszystko naprawić, przepraszam Cię kochanie. Jestem takim typem co nie mówi o uczuciach, wiem
|
|
 |
|
I tylko Ty powiedziałaś że teraz mam wybór, wybierasz albo mnie, albo sprzedaż tego syfu. Proste że wybieram Ciebie, nie chcesz żebym siedział w pierdlu. Kocham, uda się choć czeka wiele przeszkód
|
|
 |
|
Przepraszam byłą dziewczynę, że wobec niej taki byłem. Przepraszam że się zmieniłem, że Ciebie skarbie raniłem
|
|
 |
|
Jesteśmy dziećmi ognia w rodzinie dem6n6l6gii
|
|
 |
|
Mam szacunek do przyjaźni, mam szacunek do miłości, cenie w człowieku uczucia a nie jego posiadłości. Mam szacunek dla prawdziwych, mam pogardę dla fałszywych, zaciskam piąchy za te wszystkie wyrządzone krzywdy
|
|
 |
|
Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje, to koniec
|
|
|
|