 |
|
wypiłem zbyt dużo, wielu ludzi tym zawiodłem, lecz znam swoje błędy, a Ty nie jesteś święty
|
|
 |
|
kiedy siedzę tutaj z fajkiem, z ciężkim kacem, późną nocą, niosę swoją prawdę, mikrofon jest moją kosą,
|
|
 |
|
czuje to tak mocno jak jeszcze nigdy dotąd
|
|
 |
|
i nie panosz się już przy mnie, jeśli dawno mnie skreśliłeś, co mi teraz kurwa wmówisz, nagle jesteś mi coś winien?
|
|
 |
|
nie mam już sentymentów, to nie jest korzystne, gdy czują Twoją słabość, to Ci wjadą na tą psyche
|
|
 |
|
pierdole to jak mnie postrzegasz
|
|
 |
|
nie szukam Boga w ludziach, chce znaleźć w nich człowieczeństwo
|
|
 |
|
znam dowcip o najbardziej samotnym człowieku świata, ten dowcip często jest o mnie, puenta nie jest zabawna
|
|
 |
|
ja mam kurwa swoje życie, moje życie to mój problem, a tak w ogóle mam się dobrze, jeszcze o tym usłyszysz, na marginesie kolo, wbijam chuj w Twoje opisy
|
|
 |
|
weź obejmij mnie za szyje, chodź zobacz jak się żyje, w tym kraju gdzie z pewnością nikt biedny nie przytyje
|
|
 |
|
kolor biały niepraktyczny, jak życie bez pomyłek, ziomuś też nie chciałem żyć, lecz w końcu uwierzyłem
|
|
 |
|
nie ma ludzi nic nie wartych, poczuj się jak u siebie, w tym zalewie tego chłamu, gdzie kurwa nikt nic nie wie
|
|
|
|