 |
mi się nie pomaga, mnie się nie stara zrozumieć, mnie się od razu skreśla... tak przynajmniej zrobiła większość tych wszystkich tchórzliwych potworów
|
|
 |
zimny wiatr kaleczy ciało, włosy plączą się i przyklejają do mokrych od łez policzków, w uszach rozbrzmiewają wszystkie wypowiedziane przez ciebie słowa, a oczy wciąż niosą ze sobą wszystkie najpiękniejsze wspomnienia
|
|
 |
i wtedy zrozumiałam, że to wszystko było moją winą... uwierz mi, to było szokujące odkrycie
|
|
 |
to nie był odpowiedni moment, na pewno nie w chwili gdy całe moje życie runęło niczym domek z kart podczas bezlitosnej wichury
|
|
 |
w pewnym momencie, dociera do Ciebie, że wszystko co masz, to tylko złudzenie, że wyobraźnia wraz z umysłem płatała Ci figle i chcąc ułatwić życie stwarzała nieistniejące wyobrażenie świata
|
|
 |
nie wiesz czego naprawdę chcesz, nie wiesz, co się dzieje... czasem ledwo ogarniasz gdzie jesteś i dlaczego właściwie tu, skoro tak naprawdę pragniesz być zupełnie gdzieś indziej
|
|
 |
myśli Ci się plączą, jedna goni drugą, tworząc okropny w skutkach wyścig, bo na końcu wszystkie się ze sobą zderzają i giną
|
|
 |
mówiłam ci, wszyscy odchodzą, prędzej czy później
|
|
 |
skrajności oddzielają cienkie granice
|
|
 |
miałeś skoczyć za mną w ognień, a nie mnie w ognień wepchnąć
|
|
 |
strata potrafi uświadomić człowieka, pozwala dostrzec, czy utracona osoba była dla nas ważna, czy zwyczajnie nam obojętna
|
|
 |
naucz się wyznaczać granice, bo ich brak działa pobudzająco na moją wyobraźnię
|
|
|
|