 |
|
Zaciskam pięści i patrze przed siebie, mój świat rozpada się na części, a Ty nic o tym nie wiesz.
|
|
 |
|
czasem chyba jeszcze Cię potrzebuję.
|
|
 |
|
Oskalpowany mięsień jeszcze bije w mojej piersi.
|
|
 |
|
usta odnajdują się i łagodnie walczą gryząc się w wargi, leciutko opierając języki o zęby, igrają wśród tego terenu, gdzie przelewa się tam i z powrotem powietrze, pachnące starymi perfumami i ciszą.
|
|
 |
|
Tak nienaturalnie tak nieoficjalnie tak nieobliczalnie Kocham Cię już nieodwołalnie .
|
|
 |
|
miała nadzieję, że już go nie kocha, że to minęło. tak bardzo się starała, żeby to minęło. ostatnie pół roku to był właściwie odwyk. odwyk od niego, od jego wariackiej miłości, od pocałunków, jego fantazji, jego wygłupów, jego napadów melancholii, jego niezwykłości. nie udało się. owszem, może i o nim zapomniała, ale wcale nie przestała go kochać.
|
|
 |
|
uwierz, codziennie robisz mi hardkorową rozjebkę w bani.
|
|
 |
|
niepozornie uśmiechnięta i spokojna, zduszałam w sobie chęć nagłego wybuchu płaczu. zamykałam oczy i udawałam, że jest blisko, że mogę wyciągnąć rękę i poczuć jego ciepłą dłoń pod opuszkami zmarzniętych palców. myliłam się. złuda nie była dobrym pomysłem, a łzy wypalały w moim sercu dziurę, niczym najgorszy jad, jad tęsknoty.
|
|
 |
|
Wiesz jakie to uczucie, gdy rozumiesz, że nie znaczysz nic ?
|
|
 |
|
nie mam tasiemca w brzuchu, mam tasiemca w sercu. siedzi tam i siedzi, niszcząc je kawałek po kawałku. i to naprawdę przypadek, że zwą go Twoim imieniem, naprawdę.
|
|
 |
|
umiem dziś patrzeć na szczęście ludzi z obojętnością. być może dlatego, że już nie czekam na to by mnie spotkało, a być może dlatego, że wiem iż nie jestem stworzona, dla świata przepełnionego szczęściem.
|
|
 |
|
I że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Czasem tylko wyjdę gdzieś na noc.
|
|
|
|