 |
|
Ręce drżały a serce chciało rozjebałć klatkę piersiową.Mam przestać czekać?Zapytałem.
Z Serce ewidentnie chciało wypluć CI wszystko w twarz czym je zraniłaś.Chciałem powiedzieć tak wiele,jednocześnie milczeniem rodził się bezsens sytuacji nie chcąc już mówić to co mnie zabija.Spojrzałaś Obojętnie,cicho szepcząc"Alan to nie ma sensu". Przez myśli płynęł jedno sformuowane motto"Nie krzycz o tym, co cię boli człowieku."Zacisnąłem pięść po czym z całej siły obok twojej twarzy uderzyłem nią w ściane.Nie czułem bólu widząć lęk w twoich oczach.Przestraszyłaś się.Bałaś się tej kurwy która siadła mi na nerwy.W końcu byłaś jej powodem.Podniosłem wzrok ku twojej twarzy stojąc w progu drzwi"Głupia Jesteś!Nie ważne jak mnie zniszczyłaś,jak głęboko sięgnąłem dna-Nie uderzę Kurwa Kobiety."Trzasnąłem drzwiami zostawiając ją z tym wszystkim.|Alaan
|
|
 |
|
I bądź tu mądry synchronizuj dwa serca. Bo to co Cię uskrzydla potrafi być jak morderca, się nie nakręcam, już więcej nie rozkminiam. Bo prawdziwe uczucie co by się nie działo nie przemija / Kali
|
|
 |
|
Poszedłbym za głosem serca, gdybym miał serce. Dziś jestem silniejszy niż kiedykolwiek przedtem / Pih
|
|
 |
|
Pozory - nic już nie jest tym czym się wydaje / Pih
|
|
 |
|
Muszę zapomnieć, to wszystko jest bez sensu, nie chcę więcej się pojawić o złym czasie i w złym miejscu / Chada
|
|
 |
|
- jak dawno się znacie? - od dziecka. - to kupe czasu ! - dziecko ma 3 miesiące. [ kmn ]
|
|
 |
|
Tak bardzo chcemy sięgnąć nieba, że nie czujemy, jak tracimy grunt pod nogami.
|
|
 |
|
nigdy nie myślałam jak umrę. ale umrzeć za kogoś, kogo się kocha wydaje się być dobrą śmiercią. [ Bella ]
|
|
 |
|
Jej blond włosy swobodnie opadały na jasną cerę. słońce zagrzewało do maksimum, dlatego zajęła sobie miejsce pod drzewem. usiadła, opierając plecy o chłodną korę. wyciągnęła z plecaka książkę wtajemniczając się w losy bohaterów. chwilę później dosiadł się do Niej On. uśmiechnęła się do siebie, po czym zamykając powieść spojrzała w Jego tęczówki. - jeżeli przyszedłeś tutaj żeby mówić Mi, jak bardzo Mnie kochasz. i chcesz przepraszać za to, że tak bezczelnie wtedy mnie zostawiłeś. jak bezwstydnie potrafiłeś wyrzucić Mi w twarz, że to koniec. a później pozwoliłeś dusić się własnym oddechem każdej nocy i dławić łzami, gdy tylko do głowy wracały wspomnienia. to lepiej będzie jeśli po prostu wstaniesz i odejdziesz. - powiedziała czując, jak Jego serce zwalnia rytm. - już zawsze będę przy Tobie.. - a Ja już nigdy nie będę z Tobą. - syknęła wstając, jednoznacznie dając Mu do zrozumienia, że teraz Jego kolej na to, by zrozumiał co znaczy cierpienie. [ yezoo ]
|
|
 |
|
a On? był Moim porankiem, który wcześnie rano nadawał sens życiu. był ławką w szkole, do której mogłam się przytulić. był przyjacielem, któremu mogłam się wygadać. był ulubionym piwem, którym potrafiłam ugasić pragnienie. był domem i dawał bezpieczeństwo. był, jak ulubiony koc, otaczał ciepłem. był wszystkim, całym światem i doczesnym życiem. więc nie dziw się, że nie istnieję, jeśli On odszedł. [ yezoo ]
|
|
 |
|
znów otulona puszystym kocem z filiżanką mocnej kawy obok siedzę coraz silniej przyciągając do siebie kolana. zaciskam powieki, by z żadnej z nich bezsilność nie dała o sobie znać. przygryzam wargi, by krzyk nie przypomniał o sobie w chwilach najcięższej męki. zaciskam pięści i mimowolnie uderzam nimi w ścianę. czasem nieuchwytnie wezmę coś do ręki i pastwię się tak długo, dopóki nie zniszczę tego do końca. chcę pozbawić życia wszystkiego, co znajduję się dookoła Mnie. a kiedy pozostanę już sam na sam z czterem pustymi ścianami, odpalę papierosa i popijając zimną już filiżankę kawy, stwierdzę iż życie było najgorszą rzeczą, jaką Bóg mógł Mnie obdarzyć. [ yezoo ]
|
|
|
|