 |
Nigdy nie zapomne jak pozmienialas moj swiat.
|
|
 |
Mogłaś tam być, wiesz?
Mogłaś być tam..
Powinnaś przyjść, wiesz?
nie mogę żyć sam..
|
|
 |
Gdy jade autobusem przez Zielony Jar /RAJ zawsze patrze czy cie nie ma na balkonie.. Takie ukojenie.
|
|
 |
"Chce tylko wiedzieć, do którego
punktu wolno mi dojść w moich nadziejach."
|
|
 |
""Nie pytaj mnie, czy pomogę Ci
wiesz że tak, w sumie tyle mogę dziś,
ale znając życie potem powiesz mi,
że i tak, kurwa mać, zechcesz odejść z nim"" !!!!
|
|
 |
Dziś jesteś z nim i to nie jest moja sprawa,
bo bywały dni, kiedy nawet piłem za Was
mówiłaś mi, że jest taki o jakim marzysz,
chowając przede mną siniaki na twarzy
|
|
 |
Mieliśmy żyć razem i taka jest prawda
a może za dużo wypiłem? Do diabła..
|
|
 |
Siemasz, co tam? Jakieś piwko zmotasz?
Spoko, mogę iść, pogadamy o głupotach..
Tak zaczynałem wieczór z kumplem, gdy
musiałem wyjść gdzieś, by zapomnieć kim jesteś Ty
|
|
 |
Miałaś tam przyjść, podać rękę i mnie zabrać,
nie mówiąc nic odprowadzić mnie na kwadrat !
|
|
 |
|
Myślisz, że jestem idealna. Rozkochałam Cię do granic możliwości pokazując idealną stronę osobowości. Dziewczynę wrażliwą, delikatną, czułą i nieśmiałą. Nie jestem taka. Przyjaciele nazywają mnie zimną suką. Dwóch facetów zniszczyło mi życie. Teraz ja zemszczę się na reszcie. Nie traktuję ludzi poważnie. Perfekcyjnie oszukuję i wykorzystuję. Potrzebuję kwiatków, czekoladek i poczucia bezpieczeństwa. W zamian za to sprezentuje Ci zdradę z takim samym skurwielem jak ja. Będziesz cierpiał, płakał, ale i tak mi wybaczysz. Wystarczy, że spojrzę na Ciebie spod moich czekoladowych tęczówek i wymuszę kilka łez. Wykończę Cię. Zniszczę. Umrzesz z miłości. Zupełnie jak ja umieram każdego dnia.
|
|
 |
Łudzę się... takie naiwne życzenie, coś w co nieśmiało, lecz w głębi siebie mocno wierzę, że będziemy kiedyś potrafili stanąć na przeciwko siebie i zmierzyć się cieplejszym spojrzeniem, zamiast wypalać sobie rany na ciele tą namacalną nienawiścią. Że porozmawiamy normalnie, chociażby o czymś bezsensownym, zamiast obrzucać się bluzgami. Że wspominanie przestanie być synonimem goryczy i bólu, a gdzieś tam między żebrami na sekundę zrobi się cieplej.
|
|
 |
Ten folder z naszymi zdjęciami wciąż nosi słodką nazwę, wspomnienia nadal przewijają się wśród codziennych myśli, jakieś ułamki sekund, jakieś zastanowienie, krótka refleksja. Rozsądek miał być ostatnim doradcą i był, bo bezpieczniej byłoby zostać, nie ryzykując rozbicia własnego serca. Ale tu kierunkowskazem było Twoje dobro, Twoje szczęście i mimo wszystko mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz, pojmiesz na o ile więcej zasługujesz, niż to co ja mogę Ci dać. I choć właściwie idziemy teraz własnymi, różnymi ścieżkami to tam w środku mam wyryte Twoje imię już do końca. Jest jak blizna, podobna do tych na kolanach z dzieciństwa, przywołujących na myśl tamtą beztroskę i multum pięknych chwil, których najzwyczajniej nie da się zapomnieć, wymazać.
|
|
|
|