 |
wyszedł i długo biegł przed siebie żeby zgubić ten świat. nawet liczyłaś, że ci kogoś jest brak, nie wierzysz? po prostu patrz, tak zbudowany jest świat. żeby coś dostać trzeba umieć też dać, nie wierzysz? jego już nie ma i wolałabyś myśleć, że ci się śnił, teraz chcesz go z powrotem, a przecież był.
|
|
 |
zaczynam nowy rozdział mojego życia. a szczerze? uciekam przed starym.
|
|
 |
zaczęłam potrzebować tego, na co mówisz "bliskość". z nadzieją w sercu, a w oczach z iskrą.
|
|
 |
Żal, nadzieja, smutek, gniew, uśmiech, zaciśnięta pięść, pusty wzrok, rumieniec, ta karuzela rzuca mną po ścianach mojego więzienia, w tym wirze gubię mądrość, dotykam dna a wokół krąży świat, nie istnieję więc mogę być złem, mogę pragnąć radości nie widząc łez. Widzę jak ciemność zbliża się, nie boję się, bo dla mnie jest jasna jak dzień.
|
|
 |
Kawa smakuje jak spalona ziemia, niebo pokonane przez szarość, muzyka jest dziś zimna i gdzie mam spojrzeć jeśli widzę same cienie, jak cieszyć się gdy wszystko ma posmak żalu. Zamiast gonić szczęście i je złapać, zagoniłem się w supeł myśli, schwytany przez odpychane prawdy.
|
|
 |
Najtrudniej wytrzeźwieć po marzeniu, które spojrzało ci w oczy zbyt późno, aby nie rozprysło się w codzienności.
|
|
 |
W niepamięci szukam ostatnich iskier, może w cieniach umysłu skrywam twoje szepty, może dotyk co miał być niezapomniany, rozwiał się z oparami szalonej nocy. Tak, zatraciłem się i straciłem duszę na godziny, które ukradłaś razem ze mną. Potem oddałaś mnie porankom, które nic nie wiedzą, ale wciąż pragną. Prawda?
|
|
 |
a ja jak kretynka, wierzyłam w twoje szepty i byłam gotowa oddać im się bez reszty, wierz mi.
|
|
 |
czas pędzi nadal i nie cofa się przed niczym. nie każdy kto ma nurtujący problem, głośno krzyczy.
|
|
 |
nie pozwól, żeby kłamstwem życie ci zatruli.
|
|
 |
długa jest droga do raju skarbie, więc nie przejmuj się drobiazgami.
|
|
 |
byłam dla ciebie nikim, nadal nic się nie zmieniło.
|
|
|
|