 |
gwałtownie w środku nocy otwieram rozpaczliwie smutne i spuchnięte oczy, spontanicznie podnosząc się wraz z przyśpieszającym się oddechem. siadam na łóżku opierając się o ścianę, a swoje kolana tulę do siebie, lekko się kołysząc, niczym opuszczone dziecko. czuję chłód, zaczyna brakować mi powietrza, a po plecach przechodzą mi ciarki. z zagryzionych warg szepcze przekleństwa, krzyczę z bólu, próbując się uspokoić. papierosy wypadają mi z trzęsących się rąk. nagle wszystko ustaje. słyszę tylko mój oddech i deszcz uderzający w szyby. czuję łzę spływającą po moim policzku, którą szybko wycieram wmawiając sobie, że jestem silna. stoję wpatrzona w lustro, mając nadzieję, że to tylko lustrzane deformacje, że to nie jestem prawdziwa ja. proszę zapewnij, że każde kłucie w klatce piersiowej ma jakieś znaczenie, że ten cholerny ból ma sens. powiedź, że miliony szpilek wbijanych w mięsień mego serca, nie są karą.
|
|
 |
męczysz mnie, nie chcę cię znać, widzieć, słyszeć, nie chcę o tobie pamiętać. więc jak najszybciej wynoś się z mojego życia i spadaj, jak najdalej, to wszystko czego od ciebie oczekuję w ramach przeprosin.
|
|
 |
wiesz kiedy jest najgorzej? kiedy zakochujesz się w kimś "nie ze swoich sfer", kimś, przez kogo nigdy nie zostaniesz dostrzeżony i kogo nigdy nie powinieneś zauważyć. to zdecydowanie boli najbardziej.
|
|
 |
a wszystkie kwiaty na łące, będą dla mnie. będę z każdego wyrywać płatek, by w końcu kurwa dowiedzieć się czy mnie kochasz czy nie.
|
|
 |
nieogarnięte dziecko rewolucji atomowej.
|
|
 |
jesień - cholerna chandra, ogromny brak apetytu, tęsknota za bliską osobą. witaj w moim świecie, skarbie.
|
|
 |
człowiek jest do tego stopnia egoistyczny, że stojąc nad grobem przyjaciela, potrafi płakać nad sobą z powodu jego utraty.
|
|
 |
któregoś dnia zapragnę obudzić się ponad gwiazdami, gdzie chmury będą daleko za mną, gdzie problemy rozpływają się, jak cytrynowe krople, wysoko ponad kominami, tam mnie znajdziesz. gdzieś nad tęczą.
|
|
 |
- to przez jego zapach. - zapach?! - tak, zapach. - zwariowałaś. - zdarza się najlepszym.
|
|
 |
niezwykła wariatka, ze zwykłego świata.
|
|
 |
choć nie przyjaźnimy się ze sobą już prawie rok to ja wciąż mam nasze zdjęcia. nie mam siły ich usunąć. tęsknie. za wszystkimi przepłakanymi nocami w jej towarzystwie. za wszystkimi dzikimi jazdami. za tym, że byłyśmy ze sobą tak cholernie zżyte. za tym, że nigdy nie pozwoliłaś, aby stała mi się jaka kolwiek krzywda. za tymi chwilami, kiedy płakałyśmy ze śmiechu aż do bólu brzucha. za tym, że potrafiłaś podejść i wyjebać każdemu, kto choćby tylko krzywo na mnie spojrzał, nie mówiąc już o jakim kolwiek negatywnym określeniu w kierunku mojej osoby. za tym, że jeżeli nam obydwóm podobał się jakiś facet, ty zostawiałaś go dla mnie, jak tylko zauważyłaś błysk w moich oczach, który pojawiał się gdy tylko go ujrzałam, lecz zawsze powtarzałaś "jak ją skrzywdzisz to cię zajebię". za tym, że potrafiłyśmy w lato przesiadywać całą noc na zewnątrz, słuchać dołujących piosenek aż do świtu. ale teraz już nas nie ma. nie ma naszej przyjaźni. nienawidzimy się. spójrzmy prawdzie w oczy. boli. cholernie.
|
|
 |
jesteś moim słońcem w ciemne dni, moim powietrzem, moim światem, moim szczęściem, moją szóstką w totolotka, moim ostatnim papierosem, moją ulubioną czekoladą, moja oazą, moją wiarą w lepsze jutro, jesteś moim życiem, pierdolonym wszystkim.
|
|
|
|