 |
zwykle opowiadając o barwie twoich inspirujących oczu, dostaję słowotoku, mówię i mówię, aż do utraty tchu.
|
|
 |
kup mi wino i pozwól mówić. zasnę ci gdzieś między kanapą, a nogą od stołu i będziesz mnie zbierać. potem trochę po histeryzuję, rozmaże makijaż i będę szczęśliwa, że mogłam pobyć mała dziewczynką bez emocjonalnej huśtawki i koziołkujących nastrojów.
|
|
 |
nawet nie wiesz jak się o ciebie boję, gdy widzę, że upadasz.
|
|
 |
jak byłam młodsza, to nienawidziłam chodzić na śluby. prawie wszystkie ciotki i podstarzałe krewne podchodziły do mnie, szturchały mnie w ramię mówiąc: "no, teraz twoja kolej". przestały, kiedy zaczęłam im robić to samo na pogrzebach.
|
|
 |
- sorki, która godzina? - dochodzi 21. - uu, to najwyższa pora się poznać.
|
|
 |
pokochała tak, jak właśnie straszliwie nie chciała kochać.. pokochała tak, że wszystko zależało od niego i nie mogła przestać.
|
|
 |
a gdy jeszcze raz zapytasz czy u mnie wszystko dobrze, to ci przypierdolę. ślepy jesteś, że ledwie daję radę?
|
|
 |
co było w nim takiego, że ona nie chciała nikogo więcej?
|
|
 |
widzę dźwięki, słyszę kształty, dotykam wspomnień.
|
|
 |
samobójcze myśli, czasem psychika po prostu nie daje już rady.
|
|
 |
żeby namalować szczęście dużo kredek nie potrzeba.
|
|
 |
siedząc na parapecie bawiła się końcami włosów i znów była tą małą dziewczynką, do której uśmiecha się słońce, a księżyc śpiewa kołysankę.
|
|
|
|