 |
wiem, że przy kolejnej imprezie znowu sobie o mnie przypomnisz i napiszesz, mimo tego iż właśnie zakończyliśmy naszą znajomość. wiedz tylko o tym, że nawet nie przeczytam tych twoich farmazonów pisanych po pijaku, że tęsknisz? powiedz to swojej matce.
|
|
 |
jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. nie można go nikomu wytłumaczyć. nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca, jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.
|
|
 |
zjadłam tony czekolad, wypiłam litry wódki, a temperatura mojego szczęścia i tak poniżej zera.
|
|
 |
podobno po ziele wszystko jest lepsze, to zajaraj, może debilizm ci przejdzie.
|
|
 |
kto by pomyślał, że po czterech miesiącach nadal będę wzdychać do tego palanta, a wspomnienia o nim nie będą dawały mi żyć.
|
|
 |
minęło kilka lat, pełno ludzi, więcej szmat.
|
|
 |
ja kocham ciebie, ona twoją wypłatę. ale wolisz ją, bo ma większe cycki i nosi krótsze spódniczki, rozumiem.
|
|
 |
bo czasem jest tak, że chciałabym ją uderzyć. to nie to, że jej nie lubię. nic do niej nie mam. jestem jednak ślepa. zazdrość przysłania mi wzrok, wiesz?
|
|
 |
bezcenna jest twoja mina, kiedy bawisz się moim telefonem, a wchodząc w wiadomości nie znajdujesz żadnych znaczących, oprócz tych od ciebie.
|
|
 |
zmusił mnie do tylu kłamstw, tylu innych, okropnych rzeczy. a ja nie potrafiłam nawet odmówić. dla niego umiałam zrobić wszystko.
|
|
 |
potraktował mnie jak zabawkę. taką beznadziejnie, spieprzoną zabawkę. a ja nie odmawiałam mu przyjemności. dziecku niczego się nie odmawia. i wyszło, że jest największym chujem, a ja nadal mam ochotę powiedzieć mu prosto w oczy "pobaw się mną".
|
|
 |
chciałam cię przeprosić. za to, że cię kocham. za serce, które z bólu pęka. za to, że przez ciebie płaczę. za to, że się już poddałam. za to, że chcę zapomnieć o tobie. za wszystkie wspomnienia, bo zostały już tylko one.
|
|
|
|