 |
nadzieja nie jest matką głupich. jest żałosną, nędzną prostytutką, która daje ci namiastkę prawdziwej miłości.
|
|
 |
przeprosiny po tylu miesiącach może wciąż są przeprosinami, ale tracą na swojej wartości. powód jest zapomniany, ból uleczony, a znajomość definitywnie zakończona bez względu na słowa drugiej osoby.
|
|
 |
patrzę na twoje zdjęcie i serce mi pęka. nie wiem o czym myślisz, co robisz, czy wszystko w porządku a może stała ci się jakaś krzywda a ja nie mogę pomóc, może tęsknisz za mną a może znalazłeś pocieszenie w ramionach innej. ale nic tak bardzo mnie nie wkurwia, jak ta niewiedza.
|
|
 |
jeśli ty też udajesz, że go nie kochasz, podnieś rękę w górę.
|
|
 |
chciałabym siedzieć z tobą na krawężniku, pod wieczór, gdy nagrzany asfalt pachnie w ten charakterystyczny sposób, a plamy od benzyny na ulicy krzyczą kolorami tęczy.
|
|
 |
chciałabym, uwierz, naprawdę bym chciała umieć przejść obok ciebie i nie czuć potrzeby zerknięcia. umieć tańczyć i nie patrzeć z kim tańczysz ty. kłaść się spać i nie myśleć, czy jutro coś się wydarzy z twoim udziałem.
|
|
 |
idąc ulicą wciąż wyobrażam sobie setki sytuacji, w których mogłabym cię za chwilę spotkać. co powinnam powiedzieć, co zrobić, jak spojrzeć i jak bardzo udawać, że już o tobie zapomniałam.
|
|
 |
nie chcę słuchać, że to nieodpowiedzialne i szalone. chcę cię kochać.
|
|
 |
była gotowa oddać dla niego swoją nutellę, cherry coke i milkę z orzechami, byle tylko zobaczyć jego uśmiech.
|
|
 |
stawiam wszystko na jedną kartę. moje serce, moje uczucia, honor i godność. albo, wygram i zyskam, ciebie, albo przegram i stracę, całą siebie. ponownie. ryzykuję życie. dla ciebie.
|
|
 |
przychodzi facet do sklepu meblowego i mówi: - interesują mnie drzwi. sprzedawca na to: - zajebiste ma pan zainteresowania.
|
|
 |
gdy się rodzimy, jako małe dzieci pragniemy szczęścia i zabawy. gdy dorastamy pragniemy życia jak z bajki. lecz gdy już nie jesteśmy dziećmi chcemy w życiu być szczęśliwym i mieć te dziecinne marzenia wiedząc, że może kiedyś się spełnią.
|
|
|
|