|
najwspanialszy lipiec w moim życiu. a teraz wielki smutek. bo Ciebie mi brak. czuję się jak narkoman, który stracił dostęp do swojego dilera. uświadamiam sobie, że to co było wcześniej nie miało znaczenia. to co będzie, też nie ma. liczy się tylko wspomnienie o tym cudownym czasie. liczy się tylko to, by ten cudowny czas nie był tylko wspomnieniem. by był codziennością. na zawsze. na wieki. po kres moich dni.
|
|
|
nie jestem idealnym facetem. nigdy nie byłem. a już na pewno nigdy nie osiągnę nawet 5 % tego ideału. tylko czym jest ideał? celem? marzeniem? mobilizacją? irytacją? nie. nie. nie. i nie. ja chcę być ideałem dla Ciebie. tylko Ciebie. chcę być taki w Twoim spojrzeniu. chcę taki się czuć. ale może właśnie to jest problem? dążenie do niedoścignionej perfekcji? proszę Cię o jedno. pokochaj mnie, takiego jaki jestem.
|
|
|
wspaniale jest Ciebie pocałować. właściwie było. przytulić do siebie. pomyziać po głowie. poczuć Twój zapach. trwać w tej chwili wieczność. zachłysnąć się tym szczęściem. zapomnieć się. zawstydzić się przy Tobie. ukradkiem, jak gdyby pierwszy raz zerknąć na Ciebie. wspaniale było poczuć coś więcej. tak kurewsko dobrze było zatracić się w Tobie.
|
|
|
lekarstwo na beznadziejny humor dla mnie? umówić się na rowery z przyjacielem. wypalić dziesięć fajek nad wodą. nie gadać o problemach. rozmawiać o głupotach. uśmiechnąć się. żyć dalej. mimo wszystko. szkoda tylko, że to lekarstwo działa tylko parę godzin.
|
|
|
nienawidzę swojego życia i moich bezsensownych decyzji. CHCĘ CIĘ KOCHAĆ!!!
|
|
|
potrzebuję terapii. moblo był moim psychoterapeutą. może pomoże mi też z miłością. pomożesz?
|
|
|
zakochałem się. i to tak mocno. z pierdolnięciem. tak jak chciałem. o tym pierdolnięciu mówiłem non stop. nie żałuję. tylko ta miłość boli. przez niepewność. bo co, jeśli nie jest odwzajemniona? przez błędy. które popełniłem. przez słowa. napisane i wypowiedziane. przez kłamstwa. albo raczej nie mówienie prawdy. ze strachu. przez złość. wyniesioną z domu. przez problemy. ciągnące się jak smród po gaciach. przez wydarzenia. nie do opowiedzenia. chcę nadal Cię kochać? chcę czuć to pierdolnięcie przez wieczność. nie chcę się przy Tobie bać. ani siebie, ani Ciebie, ani swoich uczuć.
|
|
|
najgorsza jest chwila, gdy człowiek się zakochuje. właśnie ten moment jest najgorszy. ten krótszy lub dłuższy okres czasu, kiedy to następuje. wtedy najbardziej rozdziera serce. wyrywa kawałek po kawałku. to jest największy ból. tylko jest problem. jeden, ale dość istotny. nie zdajemy sobie o nim sprawy. oddając te kawałki serca drugiej osobie, krwawimy. nie da się tego krwawienia zatrzymać. ale go nie czujemy. jesteśmy naćpani. odurzeni, uczuciem. przywiązaniem. zaangażowaniem. zauroczeniem. pożądaniem. uśmiechami. poświęceniem. wreszcie miłością. narkotyk przestaje działać, gdy coś się jebie. gdy są wątpliwości. gdy jest odrzucenie. gdy popełni się głupi błąd. ten ból zaczyna rozrywać serce. i to tak cholernie boli. MNIE to tak cholernie boli.
|
|
|
Wciąż powtarzają, że dom jest tam gdzie serce Twoje, ale dokąd idziesz, gdy serca nie masz?
|
|
|
Przychodzi tu. I pisze. Zbłąkana dusza. Pragnąca, by ktoś ją wysłuchał. Zbyt nieśmiała, by poprosić o to głośno. Przepełniona obawami, że w bezpośredniej konfrontacji spotka się z odrzutem. Szyderczym śmiechem, który wykpi jej nadzieje na zrozumienie.
|
|
|
Irracjonalne jest to, że pojawiam się tu znienacka, po półtora roku, żeby napisać jedynie te kilkadziesiąt słów i na nowo zniknąć. Jestem osiem lat starsza, niż w momencie, kiedy pojawiły się tu moje pierwsze teksty - i pewnym faktem jest to, że ta strona i ten profil wciąż we mnie żyje, jako początek czegoś, co mocno mnie kształtowało i budowało jako człowieka. Czuję się tak jakbym chodziła po opuszczonym cmentarzu, gdzie leży tylko to, co materialne, ale tak wyraźnie odczuwasz to, co wewnątrz... :)
|
|
|
Gdzieś mam jego przeszłość, bo pamiętam swoją. Gdzieś mam to, co mówią o tym, jaki potrafił być - ja też nie świeciłam przykładem. Ranił, łamał serca, pozostawiał po sobie bałagan... i dzisiaj powinnam może obawiać się, że to samo zrobi tu, w moim życiu. Sęk w tym, że ja też bez głębszych słów wyjaśnień oświadczałam, że "to nie to" i wypisywałam się z czyjegoś jutro, które tak skrzętnie planował z moim udziałem. Odwracałam się na widok łez, nic sobie z nich nie robiąc. Zgasiłam empatię. Zobojętniałam na uczucia innych. Poszliśmy w dalszą podróż z życia - z takimi bagażami. Absolutnie nienastawieni na to, że w naszej relacji możemy napotkać na coś wartego uwagi na dłużej, ale zaciekawieni tym, co może nam dać. Minęły setki wspólnych dni, siedzimy w tym samym pociągu życia, a na każdej stacji wysiadamy razem, żeby zobaczyć i doświadczyć jak najwięcej - ale wspólnie.
|
|
|
|